Beata Pawłowska zrezygnowała ze stanowiska skarbnika miasta w Sandomierzu. Pełniła je zaledwie kilka miesięcy. Dymisję uzasadniła przyczynami osobistymi. Narzekała na konieczność codziennych dojazdów do pracy z odległego o ponad 50 km Ostrowca Świętokrzyskiego.
W tej kadencji jest to już trzeci skarbnik miasta. Zaraz po wyborach, zwolniony został Cezary Gradziński, następnie powołano na to stanowisko Iwonę Harę, która szybko zrezygnowała, podobnie jak jej następczyni. Burmistrz zapytamy o to, czy nie dziwi go fakt skumulowanych rezygnacji z jednego z czołowych stanowisk w magistracie stwierdził, że przyczyny nie upatruje w trudnościach współpracy z nim i urzędnikami, tylko w specyfice tej profesji. – Te zmiany tylko potwierdzają jak trudne i odpowiedzialne jest stanowisko skarbnika, nie wszyscy są w stanie znieść taki ciężar- stwierdził burmistrz. Dodał, że rezygnacja Beaty Pawłowskiej jest sporą stratą dla miasta, ponieważ jej pracę i kompetencje ocenia bardzo wysoko.
Taką samą opinię ma przewodniczący komisji budżetu i finansów w Radzie Miasta- Jacek Dybus. Jego zdaniem, częste zmiany na tym stanowisku mogą negatywnie wpłynąć na finanse miasta ponieważ odpowiedzialność za nie spoczywa głównie na skarbniku.
W połowie sierpnia, burmistrz planuje przedstawić Radzie Miasta nową kandydaturę na stanowisko skarbnika. Stwierdził, że prowadzi już rozmowy w tej sprawie, jednak nie chciał powiedzieć kto jest kandydatem.