26 maja po raz pierwszy w Kielcach na patrole wyjechali policjanci na rowerach elektrycznych. Zakup sześciu jednośladów sfinansowało miasto. Sierżant Artur Rożdżyński z komisariatu pierwszego patrolował okolice zalewu. Jak mówi – elektryczny rower bardzo pomaga. – Dyżur trwa prawie 8 godzin, a silnik elektryczny odciąża nas, co pomaga.
Dbamy o bezpieczeństwo jeżdżących po ścieżkach rowerowych wzdłuż Silnicy i w okolicy zalewu. Czasem zdarzają się również interwencje związane z osobami pod wpływem alkoholu – tłumaczy sierżant Rożdżyński.
Jak dodaje sierżant Jan Tusznio również z komisariatu pierwszego, rower ma tę zaletę, że dotrze tam, gdzie nie może wjechać samochód. Pierwszy patrol na elektrycznych rowerach przebiegał bardzo spokojnie. Do godziny 14.00 policjanci odnotowali tylko dwa wykroczenia. Poza tym sprawdzali też stan techniczny rowerów oraz, czy nie zostały one wcześniej skradzione.
Zdaniem kielczan, jeżdżących ścieżką rowerową obok zalewu, patrole policyjne są bardzo potrzebne, bo nie zawsze cykliści dbają o bezpieczeństwo innych lub swoje.
– Zwłaszcza młodzi ludzie czasem szaleją. Poza tym martwi to, że rodzice jeżdżą z dziećmi i nie zakładają im kasków. To niebezpieczne. W Szwecji za to rodzicom groziłby wysoki mandat – mówi jeden z rowerzystów.
Policyjne patrole na elektrycznych rowerach będą kontynuowane. Zamontowany w pojazdach silnik wspomaga cyklistę i pozwala na rozwinięcie większej prędkości niż w standardowym jednośladzie. Naładowany akumulator pozwala na przejechanie nawet 120 kilometrów.