Radni województwa świętokrzyskiego przyjęli uchwałę o upamiętnieniu ofiar przewrotu majowego. W tym roku mija 90 lat od tamtych wydarzeń. Z inicjatywą wystąpił klub radnych PSL, który chce aby w regionie świętokrzyskim powstał pomnik, upamiętniający ofiary wydarzeń z 1926 roku – mówi przewodniczący klubu Piotr Żołądek.
Na razie nie wiadomo, gdzie miałby zostać ustawiony monument. Komentując potrzebę takiego upamiętnienia – Piotr Żołądek stwierdził, że dobra reforma nie powinna pochłaniać ofiar ludzkich.
Poseł Krzysztof Lipiec z Prawa i Sprawiedliwości jest zaskoczony inicjatywą PSL-u. W rozmowie z Radiem Kielce powiedział, że nie przypomina sobie, aby przewrót majowy był bezpośrednio związany z ziemią świętokrzyską. Do tej pory nikt nie zabiegał o upamiętnienie wydarzeń, które na wiele lat podzieliły Polaków. Krzysztof Lipiec dodał, że niekoniecznie rację mieli wtedy ci, którzy stanęli po stronie obozu rządzącego, co pokazał bunt części społeczeństwa. „To dziwny dysonans, że ci, którzy przychodzą świętować pamięć marszałka Józefa Piłsudskiego, starają się dziś stanąć okoniem wobec jego dokonań dla Rzeczypospolitej. Niewątpliwie Marszałek Piłsudski stanął na gruncie polskiego interesu narodowego w niełatwej rzeczywistości Polski, która dźwigała się z gruzów” – dodał Krzysztof Lipiec.
Od głosu w sprawie uchwały wstrzymali się radni Prawa i Sprawiedliwości. Andrzej Pruś apelował, by wnioskodawcy zmienili treść uchwały, usuwając z niej kwestie ideologiczne. Według niego, dokument zamiast łączyć, może wzbudzać kolejne podziały między tymi, którzy w odmienny sposób postrzegają i interpretują naszą historię. Andrzej Pruś uważa, że w uchwale niewiele treści jest poświęconych ofiarom wydarzeń, natomiast zwraca się uwagę na niewłaściwe postępowanie marszałka Józefa Piłsudskiego. Przewrót majowy podzielił Polskę na wiele lat i nie należy odświeżać tych podziałów – uważa Andrzej Pruś.
Do przewrotu majowego doszło 12 maja 1926 roku. Marszałek Józef Piłsudski w obliczu pogarszającej się sytuacji politycznej i gospodarczej kraju oraz ciągłych problemów z powołaniem stabilnego gabinetu zażądał ustąpienia rządu Wincentego Witosa. Strony nie osiągnęły porozumienia i doszło do walk, w wyniku których po obu stronach konfliktu zginęło 215 żołnierzy i 164 cywilów.