W meczu 26. kolejki Ekstraklasy piłkarze Korony Kielce zremisowali w Bielsku-Białej z Podbeskidziem 1:1 (0:1). Prowadzenie dla gospodarzy zdobył Mateusz Szczepaniak w 33., wyrównał w 86. Michał Przybyła.
Posłuchaj pomeczowych komentarzy:
„Górale” nie przedłużyli passy wygranych meczów do czterech, a dla kielczan jest to pierwszy punkt wywalczony w tym roku na wyjeździe.
Podbeskidzie przeważało w pierwszej połowie. Pierwszą doskonałą okazję do zdobycia bramki „Górale” mieli w 15. min. Wpierw Damian Chmiel przegrał pojedynek z bramkarzem Korony, a chwilę później dobitkę Mateusza Szczepaniaka z linii bramkowej wybił udem Elhadji Pape Diaw.
Gospodarze objęli prowadzenie w 33. min. Marek Sokołowski z ponad 20 m trafił w poprzeczkę, ale przy bramce Korony znalazł się Szczepaniak, który mimo asysty obrońcy Vladislavsa Gabovsa, skierował głową piłkę do siatki.
Korona grała z kontry. Dwukrotnie zapachniało golem. W 9. min. po dośrodkowaniu z lewej strony Ariama Cabrery minimalnie z piłką minął się wchodzący wślizgiem Łukasz Sekulski. 20 minut później „złocisto-krwiści” zmontowali niemal identyczną sytuację. Po dośrodkowaniu z prawej strony z piłką minęli się Sekulski oraz zamykający akcję Diaw.
W drugiej części Korona odważniej zaatakowała, ale bielszczanie przez długie minuty panowali nad wydarzeniami groźnie kontrując. W 55. min. Szczepaniak po takiej akcji podał do wbiegającego w pole karne z lewej strony Mateusza Możdżenia, ale jego strzał obronił Małkowski. Możdżeń w 74. min. trafił też w słupek.
Od 70. min. napór Korony zaczął narastać. Goście raz po raz wypracowywali sobie dogodne okazje. Z kilkunastu metrów uderzał z woleja Kamil Sylwestrzak, ale Emilijus Zubas był na posterunku. Parę minut później w kierunku bramki przepychał się Bartłomiej Pawłowski i dopiero interwencja Koheiego Kato zażegnała niebezpieczeństwo. Zubas wyłapał także uderzenie głową Diawa po dośrodkowaniu z rzutu wolnego.
Korona udokumentowała przewagę golem w 87. min. Po długim wrzucie z autu i niepewnych interwencjach obrońców Michał Przybyła z kilku metrów trafił do siatki.
Po meczu powiedzieli:
Robert Podoliński (trener Podbeskidzia): – Nie trzeba być wielkim znawcą futbolu, aby zauważyć, że opadliśmy z sił po pierwszych 45-55 min. Spodziewaliśmy się tego po wtorkowych męczarniach w błocie. Nie do końca udało się nam zrealizować plan, aby już w pierwszej połowie rozstrzygnąć losy spotkania, chociaż było 1:0. Później nie bardzo byliśmy w stanie fizycznie podnieść się i próbować skontrować. Tym bardziej kieruję słowa uznania dla zawodników, że… nie przegrali z Koroną.
Marcin Brosz (trener Korony): – Oglądaliśmy dobre spotkanie prowadzone w dobrym tempie z dużą ilością sytuacji. Cichymi bohaterami byli obaj bramkarze. Kibice na pewno się nie nudzili. W pierwszej połowie mecz był wyrównany z lekkim akcentem na gospodarzy. W drugiej brakło nam trochę czasu. Bramka dodała nam skrzydeł, ale strzeliliśmy ją zbyt późno. Myślę, że remis na boisku tak dobrego zespołu jak Podbeskidzie jest dla nas pozytywny.
Podbeskidzie Bielsko-Biała – Korona Kielce 1:1 (1:0)
Bramki: Mateusz Szczepaniak 33 – Michał Przybyła 86
Podbeskidzie: Zubas – Wierietiło, Piaček, Baranowski, Mójta, Sokołowski, Katō, Możdżeń, Štefánik (70. Tarnowski), Chmiel (83. Sloboda), Szczepaniak (71. Demjan).
Korona: Małkowski – Gabovs, Wierchowcow, Diaw (81. Aankour), Sylwestrzak, Sierpina, Jovanović, Grzelak, Sekulski (46. Przybyła), Zając (46. Pawłowski), Cabrera.
Żółte kartki: Wierietiło – Grzelak, Diaw.
Sędziował: Paweł Gil (Lublin).
Widzów: 4652.