Świstak Phil nie zobaczył swojego cienia. Według sporej części Amerykanów, oznacza to rychłe nadejście wiosny. W miejscowości Punxsutawney kolejny raz zorganizowano dzień świstaka – Groundhog Day.
Amerykanista Marek Szopski wyjaśnia, że ta tradycja ma już ponad sto lat. W 1887 roku wydawca lokalnej gazety uznał, że taka impreza będzie świetnym sposobem na promocję tej małej miejscowości w Pensylwanii.
Kierownik działu hodowlanego w warszawskim zoo Ryszard Topola wyjaśnia, że Phil jest de facto świszczem. To jest kuzyn naszego tatrzańskiego świstaka. Dodaje, że te zwierzęta mają zdolności meteorologiczne, ale raczej nie takie jak oczekują ludzie. Są to zwierzęta, które zapadają na sen zimowy. W związku z tym ich organizm potrafi rozpoznać kiedy okres zimowy dobiega końca.
Do promocji Groundhog Day przyczynił sie film „Dzień świstaka” – zauważa redaktor naczelny Filmwebu Michał Walkiewicz. Grający główną rolę Bill Murray codziennie przeżywa w nim ten sam dzień. Ten motyw był potem wykorzystywany w wielu kolejnych produkcjach filmowych.
Według legendy jeśli wyłaniający się z nory świstak Phil zobaczy swój cień to zimowa pogoda utrzyma się przez najbliższe 6 tygodni. Jeżeli jednak cienia nie ma, oznacza to szybkie ocieplenie.
Dotychczas Phil widział swój cień 102 razy, odwrotny wynik testu wystąpił 18 razy. Skuteczność przepowiedni amerykańskiego świstaka wynosi około 50 procent.