Przerost zatrudnienia i niegospodarność zarzuca miejskim spółkom sandomierski radny- Zbigniew Rusak. Jego zdaniem, PGKiM to moloch, który generuje olbrzymie koszty, a miasto wciąż dopłaca do działalności firmy. W jego opinii, może to być nawet 7 mln złotych rocznie, a powodem jest przerost zatrudnienia. Także w PEC, według Zbigniewa Rusaka pracuje zbyt wiele osób, co kosztuje mieszkańców ponad 4 mln złotych rocznie.
Zbigniew Stolarski, prezes PGKiM informuje, że gdy został szefem spółki rozpoczął redukcję zatrudnienia. Na emerytury odeszło dotąd 6 osób, a w tym roku prawa nabędzie kolejnych kilku pracowników. Na ich miejsce nie są przyjmowani nowi. Dodał, że to tylko część programu oszczędnościowego, wdrażanego w spółce.
W PEC w 2015 roku odeszło na emeryturę 5 osób i również nie było nowych przyjęć. Prezes Leszek Kawiorski twierdzi, że w jego spółce wręcz brakuje pracowników. Przedsiębiorstwo produkuje energię samodzielnie, obsługując w sumie 10 kotłowni. Pojawiają się problemy z obsadą wszystkich zmian pracowniczych.
Burmistrz Marek Bronkowski stwierdził, że nie jest do końca zadowolony z programów oszczędnościowych w obu spółkach. Zapowiedział, że będzie rozmawiał na ten temat z radami nadzorczymi firm.