77 wszystkich protestów wyborczych, z czego większość zostawiona bez dalszego biegu. Sąd Najwyższy uznał ważność wyborów parlamentarnych z października 2015 roku.
Jak poinformowano podczas posiedzenia pełnego składu Izby Pracy, Ubezpieczeń Społecznych i Spraw Publicznych, z 33 protestów, które przyjęto do rozpoznania, 19 było błędnie uzasadnionych, 8 zasadnych, ale nie miało wpływu na wynik wyborów. W przypadku 6 nie potwierdzono zarzutów zawartych w protestach.
Sąd Najwyższy merytorycznie rozpoznał jeden protest. Zwrócono w nim uwagę, że kandydaci Prawa i Sprawiedliwości, Polski Razem oraz Solidarnej Polski startowali w wyborach z list jednego komitetu, a nie koalicji – mówił sędzia Józef Iwulski. Sąd Najwyższy uznał, że wymienione partie nie utworzyły koalicji wyborczej, zdefiniowanej w Kodeksie wyborczym. „W tym zakresie niewystarczające jest wyłącznie wyrażenie woli wspólnego zgłaszania kandydata” – wyjaśniał Józef Iwulski.
Sąd Najwyższy jednak po zbadaniu tego protestu uznał, że nieprzedstawienie umowy koalicyjnej nie wywołuje skutków prawnych. „W podsumowaniu Sąd Najwyższy uznał, że jest dopuszczalne zgłoszenie i rejestracja list kandydatów na posłów i senatorów komitetu wyborczego, partii politycznej, które zawierają kandydatury osób należących do innych partii politycznych” – dodał sędzia Józef Iwulski.
Do tej pory nie zdarzyło się, żeby sąd unieważnił jakiekolwiek wybory ogólnopolskie czy do Parlamentu Europejskiego. Październikowe wybory parlamentarne wygrał komitet PiS – otrzymał 37,58 proc. głosów i wprowadził do Sejmu 235 posłów.Komitet PO dostał 24,09 proc. głosów (138 posłów), Kukiz’15 – 8,81 proc. (42 posłów), Nowoczesna – 7,60 proc. (28 posłów), PSL – 5,13 proc. (16 posłów). Jednego posła ma Mniejszość Niemiecka.