W połowie roku inwestorzy będą mogli kupić działki w prawobrzeżnej części Sandomierza. Ratusz ma prawie 20 hektarów gruntów w sąsiedztwie ulicy Trześniowskiej. W budżecie są pieniądze na dokończenie uzbrajania tego obszaru i budowę drogi.
Jednocześnie pojawiają się pytania sens przedsięwzięcia i jego lokalizację. Według radnego Zbigniewa Rusaka miejsce może okazać się nieatrakcyjne, ponieważ jest położone na terenie zagrożonym powodzią. Podłoże jest bagniste, co utrudnia budowę hal czy warsztatów. Radny zauważa, że biorąc pod uwagę te przeszkody oraz wyższe niż w innych gminach podatki – niewiele osób będzie zainteresowanych rozpoczęciem tu biznesu.
Burmistrz Sandomierza Marek Bronkowski nie obawia się braku zainteresowania terenami inwestycyjnymi. Jak twierdzi są już trzy zgłoszenia od lokalnych przedsiębiorców, którzy chcą rozszerzać swoją działalność w branży samochodowej, lakierniczej i budowlanej. Burmistrz nie ma złudzeń, że do Sandomierza przyjdzie wielki inwestor, który wybuduje fabrykę i da zatrudnienie dla kilkuset osób. Stąd jego zdaniem trzeba zabiegać o mały biznes i go rozwijać.
Zwolennikiem przygotowania terenów inwestycyjnych jest także wiceprzewodniczący Rady Miasta Andrzej Bolewski. Jak mówi działki są w 80 procentach uzbrojone, a ryzyko powodzi po remontach wałów znacznie spadło. Na przygotowanie terenów inwestycyjnych miasto chce pozyskać pieniądze z unijnych programów pomocowych.