Jedna trzecia sześciolatków w Kielcach nie pójdzie we wrześniu do pierwszej klasy szkoły podstawowej. Rodzice dzieci uzyskali dla nich odroczenie obowiązku szkolnego. Zastępca prezydenta miasta, Andrzej Sygut odpiera zarzut, że winę za to ponoszą przedszkola, które miałyby niedostatecznie przygotować maluchy do rozpoczęcia nauki. Jak stwierdził na naszej antenie – jest to skutek ośmioletniej dyskusji o sensie posyłania sześciolatków do szkoły i zmiany treści ustaw.
Andrzej Sygut przypomniał, że na zlecenie ministra edukacji przeprowadzono ogólnopolskie badania, na próbie około miliona sześciolatków. Okazało się, że dzieci są inteligentne, w niczym nie ustępują swoim rówieśnikom z Europy Zachodniej. 97 i pół procent z nich może pójść do szkoły. Andrzej Sygut powiedział, że gotowość szkolna, to nie jest tylko stan wiedzy, ale przede wszystkim określony stan rozwoju psychicznego, fizycznego i intelektualnego. Odpowiada za to dom, wspierając przedszkole w wychowaniu dziecka.
Wiceprezydent Kielc nie chciał komentować zjawiska odroczenia przez część rodziców obowiązku szkolnego dla swoich dzieci. Powiedział natomiast, że miasto, w razie konieczności jest przygotowane na pobyt sześciolatków w placówkach przedszkolnych. Zaznaczył, że ogromnym problemem są wypowiedzenia z pracy dla pedagogów nauczania początkowego. Do września nie będzie wiadomo, czy w klasach pierwszych w kieleckich szkołach będzie wystarczająca liczba dzieci, co niesie ogromny stres dla nauczycieli.
Andrzej Sygut podkreślił, że obowiązek szkolny sześciolatków jest w dzisiejszych czasach oczywisty, więc potrzebna jest także zmiana nastawienia rodziców.