Osada sprzed dwóch tysięcy lat powstała w Muzeum Przyrody i Techniki w Starachowicach. To jedna z atrakcji pikniku Żelazne Korzenie. Można w niej zobaczyć m.in. pracę garncarza i kowala, a także podziwiać pokazy łucznictwa i wyrobu szklanej biżuterii. Na miejscu prezentowane są dwa starożytne światy: rzymski i celtycki- wyjaśnia Justyna Jagieła z muzeum. Rekonstruktorzy wcielili się w role rzymskich legionistów, a w kuchni można zobaczyć co gotowano i jakich używano przypraw w starożytności.
Według jednego z opracowań naukowych, dwa tysiące lat temu w Górach Świętokrzyskich mogło pracować około 400 tysięcy pieców dymarskich, w których w sumie wyprodukowano około 8 tysięcy ton żelaza. Proces wytopu trwał kilkanaście godzin. Pracujący przy piecu dymarskim Daniel Czernek przyznaje, że do tej pory nie jest znany dokładny skład chemiczny starożytnego żelaza. Ostatnie doświadczenia pokazują jednak, że odtwórcom dawnej metody udało się zbliżyć do oryginalnego procesu.
Uczestnicy warsztatów aktywnie uczestniczyli w procesie wytopu żelaza. Ignacy z czwartej klasy Szkoły Podstawowej rozbijał rudę. Jak wyjaśnia, trzeba ją umieścić w wyżłobionym pieńku z brzozy i rozgniatać młotkiem. Ignacy przyznaje, że ta praca może być męcząca, jeśli wykonuje się ją przez kilka godzin.
Żelazne Korzenie odbywają się po raz 11. Starożytna osada w Archeoparku w Starachowicach jest czynna jeszcze jutro od godziny 9.00 do 15.00.