Prezydent podpisał ustawę, umożliwiającą ratyfikację konwencji o zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej. Dokument budzi jednak sprzeciw środowisk prawicowych. Wywołał także dyskusję w Studiu Politycznym Radia Kielce.
Poseł Platformy Obywatelskiej, Marzena Okła-Drewnowicz podkreśliła, że wiele zapisów, o których mówi konwencja już w Polsce obowiązuje, więc jej podpisanie to tylko kodyfikacja istniejącego prawa. Parlamentarzystka dodała, że Bronisław Komorowski zawsze był za jej przyjęciem, więc zrealizował swoje wcześniejsze zapowiedzi. – To nie jest element kampanii wyborczej, a prawica niepotrzebnie wywołuje kolejną burzę – stwierdziła.
Andrzej Bętkowski z PiS przypomniał, że konwencja niemal po równo podzieliła senatorów. Jej przeciwnicy obawiają się, że daje ona furtkę środowiskom libertyńskim do przełamania pewnych dobrych obyczajów – zaznaczył poseł.
Mirosław Pawlak z PSL przyznał, że w jego klubie parlamentarnym są różnice w ocenie konwencji. Poseł stwierdził, że on sam popiera dokument, którego zadaniem ma być zapobieganie przemocy i pomoc ofiarom. Dodał, że złożenie przez prezydenta podpisu pod ustawą, umożliwiającą ratyfikację konwencji było właściwym posunięciem.
Z kolei Jacek Włosowicz z Solidarnej Polski stwierdził, że Bronisław Komorowski swoim gestem chciał pozyskać głosy lewicowego elektoratu.
Zdaniem posła niezrzeszonego Sławomira Kopycińskiego – każdy przejaw przemocy wobec kobiet i w rodzinie powinien być stłumiony. Temu ma służyć konwencja.
Podobną opinię wyraził Piotr Nowaczek z SLD. Polityk Sojuszu stwierdził, że konwencja jest dobrym dokumentem, chroniącym ofiary przemocy, a Bronisław Komorowski umożliwił usankcjonowanie prawne tej ochrony.
Rząd przyjął projekt ustawy o in vitro i skierował go do prac w parlamencie. Nie wiadomo jednak, czy dokument zostanie przyjęty jeszcze w tej kadencji. Opinie świętokrzyskich polityków na ten temat są różne.
Jak powiedział w Studiu Politycznym Radia Kielce poseł niezrzeszony Sławomir Kopyciński – dziś w Polsce mamy El Dorado dla różnych niedopuszczalnych praktyk, związanych z metodą sztucznego zapłodnienia, chaos prawny, który natychmiast powinien być zlikwidowany, a politycy powinni dać ludziom, którzy nie mogą mieć dzieci prawo do szczęścia. Nie mogę zrozumieć tej walki o zarodki, powinniśmy walczyć o życie.
Poseł PiS Andrzej Bętkowski powiedział, że ustawa o leczeniu niepłodności jest ponad prawem moralnym. Na jego straży stoi Kościół, broniący tradycyjnych wartości. Tych wartości bronią też środowiska prawicowe – zaznaczył.
Marzena Okła-Drewnowicz pytana, dlaczego jej ugrupowanie nie uregulowało tej kwestii w ciągu niemal dwóch kadencji odpowiedziała, że projekt o in vitro nie był łatwy. Nawet w klubie Platformy Obywatelskiej były różne zdania na ten temat. Potrzebowaliśmy czasu, żeby przygotować opinię publiczną i jak najlepsze regulacje prawne. – Świat się zmienia, to, co kiedyś budziło kontrowersje, dziś jest rzeczą naturalną, którą musimy przyjąć – tak poseł PO skomentowała krytyczne opinie, dotyczące możliwości zapłodnienia pozaustrojowego dla osób, żyjących w nieformalnych związkach. Jak podkreśliła – wszyscy mają jednakowe prawo do korzystania ze zdobyczy nauki i cywilizacji.
Podzielony w kwestii in vitro jest również koalicyjny klub PSL. Poseł Mirosław Pawlak stwierdził, że nawet on miał wątpliwości, ale uznał, że metoda pozaustrojowego zapłodnienia pomaga osobom, które nie mogą mieć dzieci, więc jest dobra.
Piotr Nowaczek z SLD powiedział z kolei, że jako obywatel demokratycznego państwa chciałby, żeby projekt został jak najszybciej przyjęty. Wyraził też nadzieję, że premier Ewie Kopacz uda się przeprowadzić go jeszcze w tej kadencji.