Na murze Zamku Królewskiego w Sandomierzu odsłonięta została tablica w hołdzie więźniom politycznym i ofiarom terroru niemieckiego i komunistycznego, torturowanym i pomordowanym w latach 1939- 56. Uroczystościom towarzyszyła konferencja, w której wzięli udział m.in. byli osadzeni i ich rodziny.
Jak powiedziała kustosz Muzeum Okręgowego Jolanta Smuniewska – trudno jest podać konkretną liczbę osób, które przetrzymywane były w sandomierskim więzieniu. Mogło być ich kilka tysięcy, sporo z nich wywieziono do obozów koncentracyjnych. Obecnie trwają w tej sprawie badania Instytutu Pamięci Narodowej.
Podczas wojny w więzieniu zamkowym osadzani byli m.in. uczestnicy walk odbywających się na terenie powiatów: sandomierskiego, opatowskiego i tarnobrzeskiego oraz osoby zajmujące się drukiem i kolportażem „Odwetu” – gazetki oddziału partyzanckiego „Jędrusie”. Więźniami były też dzieci – np. uczestnicy tajnych kompletów. Rajmund Ascherbrenner trafił do celi jako 17-letni chłopiec wraz z młodszymi kolegami. Na lekcji matematyki aresztowało ich gestapo. W rozmowie z Radiem Kielce powiedział, że pobyt w więzieniu był traumatycznym przeżyciem. Całymi dniami wszyscy małoletni więźniowie rozmyślali, co się z nimi stanie, czy czeka ich śmierć w obozie, czy roboty przymusowe w Niemczech. Rajmund Ascherbrenner zapamiętał też ogromny brud, jaki panował w celi. Do spania były tylko deski, pokryte słomą, w których aż roiło się od pluskiew.
Tablicę pamiątkową ufundowały władze Sandomierza. Spotkanie w zamku poprzedziła msza święta w katedrze.