Najwyższa Izba Kontroli twierdzi, że miejskie samorządy zbyt łatwo wydają zgody na wycięcie drzew. Z kontroli przeprowadzonej w pięciu województwach wynika, że decyzje odmowne dotyczyły tylko 0,2 procent wniosków. W Kielcach w ubiegłym roku zezwolono na usunięcie prawie 5 tysięcy drzew.
Prośby od inwestorów, to tylko 20 – 30 procent – twierdzi kierownik Referatu Ochrony Środowiska w ratuszu, Andrzej Grudziecki. Urząd przeważnie wydaje pozytywne decyzje. Odpowiedzi negatywne wynikają z próby oszukania urzędu. Jeśli specjalista dokonujący wizji lokalnej zauważy, że podane informacje różnią się od stanu faktycznego, to urząd nie zgadza się na wycinkę.
Zdarzają się tez sporadyczne przypadki, w których inwestor usunął drzewa samowolnie i został za to ukarany. 170 tysięcy złotych zapłacił z tego tytułu w ubiegłym roku Miejski Zarząd Dróg. Rzecznik instytucji Jarosław Skrzydło przyznaje, że sytuacja miała miejsce, a zasądzona kwota została przekazana na Fundusz Ochrony Środowiska. Sprawa dotyczyła przebudowy skrzyżowania ulic Warszawskiej i Pocieszka. Wykonawca prac wyciął tam trzy drzewa, zanim MZD złożyło wniosek do urzędu. Sprawę zgłosił jeden z mieszkańców miasta.
Andrzej Grudziecki z Urzędu Miasta przypomina, że jeśli drzewa są zdrowe, to za ich wycięcie nalicza się opłaty. Można też zastosować nasadzenia kompensacyjne. Po trzech latach urzędnicy sprawdzają, czy drzewa i krzewy zostały posadzone zgodnie z decyzją i oceniają, w jakim są stanie.
W ubiegłym roku, w Kielcach toczyło się osiem postępowań za bezprawne wycięcie drzew. W trzech przypadkach wydano decyzję o nałożeniu kary. W toku jest sprawa dotycząca wycięcia ponad 2 razy większej liczby drzew, niż przewidywało zezwolenie. Urząd Miasta wyliczył, że kara w tym przypadku powinna wynieść około 6 milionów złotych.