Polscy repatrianci z Donbasu, którzy przebywają obecnie w azylach na północy Polski mogą być przyjęci na stałe także w naszym regionie. To wyraz solidarności z uchodźcami – podkreśla wojewoda świętokrzyski.
Na razie trwają formalności w resortach: spraw wewnętrznych oraz administracji i cyfryzacji, które zmierzają do określenia statusu, potrzeb i oczekiwań tych rodzin.
Bożentyna Pałka-Koruba podkreśla, że nasi rodacy ze Wschodniej Ukrainy powrócili do kraju swoich ojców, uciekając przed wojenną zawieruchą, powinniśmy więc okazać im solidarność. – Gdzie i do kogo te osoby miałyby pójść z prośbą o pomoc, jeśli nie do nas? Musimy je wesprzeć – dodaje.
Wojewoda świętokrzyski prowadziła już wstępne rozmowy z samorządami, które wyraziły gotowość przyjęcia repatriantów. Na razie trzeba jednak poczekać na profile rodzin, które sporządzane są przez resorty. Dopiero wówczas będzie wiadomo, kto znajdzie dom w naszym regionie. Profile będą zawierać dane, dotyczące liczebności rodzin, zawodów i wykształcenia, a także oczekiwania, co do warunków pobytu w kraju.
Samorządy, które zgłoszą chęć przyjęcia repatriantów muszą im zapewnić mieszkanie, pracę – przynajmniej dla jednego dorosłego członka rodziny oraz dostęp do placówek oświatowych dla dzieci.
Uchodźcy z Donbasu zostaną w ośrodkach w Rybakach i Łańsku przez pół roku. Pierwsze trzy miesiące mają być poświęcone na kursy językowe i adaptacyjne, kolejne trzy – na znalezienie dla nich miejsc w różnych częściach Polski, gdzie mogliby założyć swoje nowe domy.