W Kielcach odbyły się uroczystości, upamiętniające ofiary komunistycznego reżimu. 13 grudnia przypada 33. rocznica wprowadzenia w Polsce stanu wojennego. W trakcie mszy za Ojczyznę i ofiary tamtych wydarzeń, biskup Jan Piotrowski porównał walkę robotników o wolność do biblijnej walki Dawida z Goliatem.
Takim przysłowiowym Goliatem – według hierarchy – były na przestrzeni lat imperia, reżimy wojskowe i ideologiczne, a nawet partie polityczne. Wystarczył biblijny młodzieniec z procą w ręku i kijem pasterskim, aby unicestwić pełną buty i arognacji potęgę.
Biskup kielecki zaapelował też do zgromadzonych o jedność i nie roztrząsanie dawnych win. Podkreślił, że celem wspólnoty wierzących nie jest tropienie grzeszników sprzed 33 lat, ale nieustanne przyglądanie się sobie, w kontekście tego, co mówi Pismo Święte.
Po mszy św. zebrani złożyli kwiaty pod pomnikiem bł. ks. Jerzego Popiełuszki. Mirosław Skoczek w 1981 roku pracował w Zakładach Wyrobów Metalowych w Kielcach. Dokładnie pamięta dzień po wprowadzeniu stanu wojennego. W poniedziałek, gdy obowiązywał już stan wojenny, na terenie zakładu zorganizowano patrole i obstawiono wszystkie bramy. Potem z niedowierzaniem robotnicy patrzyli, jak nadjeżdżało ZOMO. Milicjanci byli w pełnym umundurowaniu i pałkami tłukli o tarcze. Mirosław Skoczek wspomina, że ludzie się bali, ale jakoś przez to przeszli.
W Kielcach odbyła się też manifestacja skrajnych środowisk prawicowych. Około godziny 18.30 od katedry w stronę rynku przeszła niewielka grupa działaczy z antykomunistycznymi okrzykami. Przed ratuszem przedstawiono skierowane do prezydenta miasta żądania. Wśród nich znalazło się wykreślenie z listy honorowych obywateli Kielc 11. działaczy komunistycznych.