Międzynarodowy Festiwal Kultury Ludowej „Europeada”, to w opinii miejskich urzędników i szefów instytucji kultury, najważniejsze w tym roku wydarzenie promujące Kielce. W imprezie uczestniczyło ponad 3,5 tysiąca osób z całej Europy.
Każda z nich wydała w mieście średnio 400 złotych. Z badań prowadzonych przez Muzeum Zabawek i Zabawy wynika, że ponad 90% gości było w Kielcach po raz pierwszy, a większość z nich poleciłaby miasto swoim znajomym.
Muzeum nie miało dodatkowych pieniędzy na promocję tego wydarzenia, dlatego skupiło się na reklamie festiwalu w mediach – wyjaśnia dyrektor placówki Maciej Obara. – Do wydawnictw i portali internetowych wysyłaliśmy informacje zawierające ciekawostki o Europeadzie. W ten sposób staraliśmy się zainteresować odbiorców także miastem – tłumaczy Maciej Obara.
Dobre efekty marketingowe można uzyskać, bez wydawania dużych pieniędzy – uważa dyrektor Wzgórza Zamkowego, Janusz Knap. Jego zdaniem, przykładem na to może być m. in. organizacja Święta Kielc, na które wydano 110 tys. złotych. – Mógłbym narzekać, że to nie wystarczy na zorganizowanie dobrej imprezy, ale mała ilość pieniędzy wyzwoliła więcej kreatywności. Wszystkie instytucje w Kielcach realizowały swoje pomysły z własnych funduszy, tak by nie obciążać budżetu miasta – wyjaśnia.
Marta Szczecińska zajmująca się przygotowaniem i promocją Europeady twierdzi jednak, że Kielce powinny zastanowić się nad zintegrowaniem działań promocyjnych. – Polityka miasta jest taka, że każdy wydział magistratu prowadzi własne działania promocyjne, ale warto powołać wspólną jednostkę, np. biuro promocji lub biuro festiwalowe – podkreśliła Marta Szczecińska.
W 2014 roku, na promocję miasta przeznaczono z budżetu ponad milion sześćset tysięcy złotych.