W Szkocji rozpoczęło się referendum niepodległościowe. Lokale wyborcze będą otwarte do 22:00 czasu lokalnego (23:00 naszego). W sondażu trzeba odpowiedzieć tylko na jedno pytanie: „Czy jesteś za tym, by Szkocja była niepodległa?”.
Do głosowania uprawnionych jest ponad 4 miliony 300 tysięcy osób. Cząstkowe wyniki mają być znane po północy, oficjalne – jutro nad ranem.
Ostatnie sondaże pokazywały nieznaczną przewagę zwolenników pozostania Szkocji w Zjednoczonym Królestwie.
Unia Szkocji i Anglii trwa od 307 lat. Dla Wielkiej Brytanii secesja Szkocji byłaby historycznym ciosem, porównywalnym tylko z oderwaniem się Irlandii w 1922 roku.
Czy Szkocja jako niepodległy kraj będzie bogatsza? To jedno z wielu pytań, które zadawali sobie Szkoci przed dzisiejszym referendum. Londyn przekonuje, że dzięki pozostaniu w Wielkiej Brytanii zyskaliby oni 1400 funtów na obywatela rocznie. A już teraz brytyjski rząd zapewnia, że wydaje 1200 funtów więcej na jednego Szkota niż na każdego innego Brytyjczyka. Secesjoniści twierdzą natomiast, że Szkoci mieliby po 1000 funtów więcej na głowę, gdyby odłączyli się od Londynu.
Ine ważne pytanie to to, jaką walutą będą się posługiwać Szkoci, jeśli w referendum wybiorą oderwanie się od Zjednoczonego Królestwa. Na początku kampanii referendalnej zwolennicy zerwania unii z Wielką Brytanią nie mieli jasnej odpowiedzi na to pytanie, ale pod jej koniec zapewniali, że Szkocja pozostanie przy funcie szterlingu. Londyn już zapowiada, że brytyjski bank centralny na to nie zezwoli.
Wprowadzenie euro w Szkocji jest niemożliwe, bo – jak wyjaśniali unijni politycy – każdy kraj najpierw musi posiadać własną walutę, z której zrezygnuje na rzecz euro. Poza tym oderwanie się Edynburga od Londynu oznaczałoby, że Szkocja pozostałaby poza Unią Europejską i musiałaby ubiegać się o przyjęcie do grona krajów członkowskich.