80% pacjentów, którzy w 2013 roku trafili na Szpitalny Oddział Ratunkowy w Wojewódzkim Szpitalu Zespolonym w Kielcach nie powinno zostać tam przyjętych. Tak wynika z raportu Najwyższej Izby Kontroli. NIK podważył przyjęcia pacjentów, którzy na SOR zgłosili się np. z bolącą głową, czy bólem brzucha.
Zdaniem dyrektora ds medycznych szpitala wojewódzkiego Bolesława Rylskiego takiej sytuacji – winna jest organizacja całej służby zdrowia. Jego zdaniem, nie ma jasnej koncepcji jak ma ona funkcjonować oraz konsekwencji w realizacji przyjętych założeń. W związku z tym pacjenci nie wiedząc, gdzie mają udać się po poradę, idą tam gdzie są pewni, że zostaną otoczeni opieką. W ten sposób SOR-y, które mają w założeniu ratować życie i zdrowie pacjentów stają się przychodniami podstawowej opieki zdrowotnej.
Zdaniem dyrektora, aby to zmienić, trzeba zreformować system opieki medycznej i zmienić przyzwyczajenia pacjentów. Specjalistyczne porady muszą być łatwo dostępne. W sytuacji gdy na wizytę u neurologa oczekuje się np. pół roku, pacjenci będą wybierali prostsze i szybsze rozwiązanie czyli wizytę na SOR-rze.
W ubiegłym roku na kielecki szpitalny oddział ratunkowy trafiło około 60 tysięcy osób. Z podobnym problemem boryka się Szpital Powiatowy w Busku – Zdroju. Jak informuje dyrektor lecznicy Grzegorz Gałuszka, w ubiegłym roku na tamtejszą izbę trafiło około 14 tysięcy osób, z czego połowa nie powinna zostać przyjęta.