W swym pierwszym występie w ramach ME Dania 2014 reprezentacja Polski przegrała z Serbią 19:20 (9:13). Przyznać trzeba, że spotkanie nie stało na najwyższym poziomie, a obie drużyny popełniły masę błędów.
Najjaśniejszymi postaciami w obu zespołach byli bramkarze Sławomir Szmal i Darko Stanic. Próbę nerwów w końcówce lepiej znieśli jednak wicemistrzowie Europy.
Spotkanie lepiej rozpoczęli rywale, którzy zapunktowali po golach Ivana Nikcevica z lewego skrzydła oraz Nikoli Manojlovica po kontrataku. Pierwszą bramkę dla Biało-czerwonych zdobył po indywidualnej akcji Mariusz Jurkiewicz, a ku uciesze grupy około tysiąca kibiców z Polski do wyrównania doprowadził po chwili Piotr Chrapkowski, co więcej był przy tej akcji faulowany przez Marko Vujina, a Serb otrzymał karę dwóch minut.
Młody rozgrywający nieźle radził sobie też na środku obrony, gdzie pomagał Piotrowi Grabarczykowi. Momentami Adam Wiśniewski krył indywidualnie Momira Ilica. W ataku pozycyjnym Polacy mieli jednak spore problemy, kilkakrotnie tracili piłkę, ale z opresji ratował nas swoimi interwencjami Sławomir Szmal.
Coraz lepiej spisywał się Jurkiewicz, który emanował pewnością siebie i po 10 minutach miał już na swoim koncie trzy bramki (5:5). Podopieczni Michaela Bieglera mieli szansę na objęcie prowadzenia, niestety Krzysztof Lijewski pomylił się w sytuacji sam na sam z Darko Stanicem.
Od tego momentu zaczęli jednak przeważać Serbowie, którzy jednak nie grali wielkiego handballu. Wystarczyły jednak trzy interwencje, rozgrywającego setny mecz w kadrze, Stanica i zrobiło się 7:5 dla Serbii.
Przewaga ta nie zrosła tylko dzięki fenomenalnemu Szmalowi, który trzykrotnie! zatrzymał Nikcevica, kiedy ten miał przed sobą jedynie naszego golkipera. Cały czas utrzymywała się dwubramkowa różnica dzieląca oba zespoły.
Trener Michael Biegler próbował zmian, na boisku pojawili się Kamil Syprzak oraz debiutujący na imprezie tej rangi, leworęczni Michał Szyba i Jakub Łucak. Niestety to rywale rozkręcali się z każdą minutą, ich prowadzenie wzrosło aż do pięciu trafień (12:7).
Niemoc Biało-czerwonych przełamał w końcu z rzutu karnego Przemysław Krajewski. Po drugiej stronie zdołał odpowiedzieć Ilic, ale gol Szyby sprawił, że do przerwy Polska przegrywała 9:13.
Druga część rozpoczęła się na szczęście od mocnego uderzenia Polaków. Najlepsi w naszych szeregach, oprócz Szmala, Jurkiewicz oraz Lijewski po razie pokonali Stanica i przegrywaliśmy już tylko 11:13.
Kluczem do sukcesu okazała się jak zwykle w takich przypadkach defensywa, gole Krajewskiego i Chrapkowskiego dały nam remis, a od początku pierwszej połowy minęło ledwie pięć minut!
To był czas polskiego zespołu! W kolejnej akcji znakomicie obronił Szmal, a w ataku Jurkiewicz podał do Syprzaka na „3 piętro”, a obrotowy bez problemu umieścił piłkę w siatce! Zrobiło się 14:13 dla nas i serbski szkoleniowiec Vladan Matic natychmiast poprosił o przerwę w grze.
W 40. minucie mieliśmy kolejny w tym meczu remis, tym razem po piętnaście i wszyscy kibice powoli szykowali się na wojnę nerwów w końcowej części potyczki.
Niestety teraz to Polacy zaczęli się mylić na potęgę, co bezlitośnie wykorzystali rywale, którzy odskoczyli na dwie bramki (18:16).
Na placu gry pojawił się Michał Jurecki, który zaliczył ładną asystę przy golu Krajewskiego (18:17). Jednak cały czas utrzymywała się jedno, dwubramkowa przewaga wicemistrzów Europy.
Biało-czerwonym nie udało się już doprowadzić do remisu, choć mieli ku temu kilka znakomitych okazji. W tym decydującą szansę w ostatnich sekundach, kiedy piłkę po rzucie starszego z braci Jureckich złapał niezwodny Stanic. Polacy przegrali ostatecznie z Serbami 19:20 i będą musieli szukać punktów w środowej potyczce z Francuzami.
Po meczu powiedzieli:
Michael Biegler: Gratuluję rywalom zwycięstwa. W pierwszej połowie popełniliśmy zbyt dużo błędów. Mieliśmy chyba około sześć, siedem strat, oddawaliśmy zbyt szybko rzuty. Start drugiej partii był dla nas bardzo dobry, niestety nie udało nam się utrzymać tego poziomu gry do końca spotkania.
Piotr Chrapkowski: To był mecz obrony, super spisali się bramkarze w obu drużynach. Zbyt dużo błędów po naszej stronie, martwią niewykorzystane rzuty karne, liczymy na punkty w następnych spotkaniach.
Vladan Matic (trener Serbii): Gratuluję Polakom dobrego meczu. Pierwsza połowa była w naszym wykonaniu bardzo dobra, ale w drugiej szło nam już dużo gorzej, szczególnie w ataku. Tym bardziej cieszy nas zwycięstwo. Obaj bramkarze zagrali bardzo dobre zawody, ale nasza obrona była lepsza, szczególnie w ostatniej akcji meczu.
Petar Nenadic (rozgrywający Serbii): Biorąc pod uwagę jak dzisiaj zagraliśmy, ile błędów popełniliśmy, jesteśmy bardzo szczęśliwi ze zwycięstwa, liczą się punkty! Życzę moim przyjaciołom z Polski powodzenia w następnych meczach tutaj.
SERBIA – POLSKA 20:19 (13:9)
SERBIA: Stanic, Milic – Vujin, Nikcevic, Manojlovic, Toskic, Ilic M., Radivojevic, Prodanovic, Stojkovic, Ilic N., Rnic, Mitrovic, Zelenovic, Nenadic D., Nenadic P..
POLSKA: Szmal, Wyszomirski – Jaszka, Lijewski 3, Bielecki, Wiśniewski, Jurecki B. 2, Jurecki M., Grabarczyk, Jurkiewicz 5, Syprzak 1, Łucak, Krajewski 3, Orzechowski 1, Szyba 1, Chrapkowski 3.
Sędziowali: Gjeding – Hansen (Dania).