Kolejny zarzut dla oskarżonego już dyrektora ostrowieckiego Domu Pomocy Społecznej przy ulicy Iłżeckiej i jego zastępczyni oraz nowe oskarżenia dla byłego już szefa bliźniaczej placówki przy ulicy Grabowieckiej. Ostrowiecka prokuratura przedstawiła kolejny zarzut radnemu miejskiemu Stanisławowi S. byłemu dyrektorowi Domu Pomocy Społecznej przy ulicy Iłżeckiej. Drugim podejrzanym o wykorzystanie swojego stanowiska do osiągnięcia korzyści majątkowych jest też radny miejski Wojciech M. były już szef bliźniaczej placówki przy ulicy Grabowieckiej.
Sprawa zaczęła się od zatrzymania przez funkcjonariuszy wydziału do spraw walki z korupcją komendy wojewódzkiej policji, Stanisława S. dyrektora DPS i radnego SLD. Wieloletni dyrektor był podejrzewany o niedopełnienie obowiązków oraz przekroczenie uprawnień w celu osiągnięcia korzyści majątkowych. W trakcie dochodzenia okazało się, że dyrektor miał nadużywać do celów prywatnych służbowego samochodu, miał też dopuścić do zawyżenia rachunków przy wymianie stolarki okiennej. Sprawa znalazła się już w sądzie, ale teraz okazało się, że Stanisławowi S. prokuratura chce przedstawić kolejne zarzuty. Waldemar Pionka, szef Prokuratury Rejonowej w Ostrowcu wyjaśnia, że tym razem dopatrzono się nieprawidłowości przy wykorzystywaniu dofinansowań do turnusów rehabilitacyjnych dla podopiecznych placówki. Miała mu w tym pomagać jego zastępczyni, której też postawiono zarzut przekroczenia uprawnień.
Zarzut przekroczenia uprawnień w celu osiągnięcia korzyści został też przedstawiony Wojciechowi M. także radnemu miejskiemu i byłemu już dyrektorowi drugiego ostrowieckiego DPS-u. Prokurator Pionka informuje, że w tym przypadku chodziło o nieprawidłowości przy wykorzystywaniu funduszu świadczeń socjalnych a dokładnie zabieranie na wycieczki osób niezwiązanych z placówką.
Wojciech M. sam zrezygnował z funkcji dyrektora DPS wiosną. Twierdził, że nie może godzić obowiązków dyrektorskich z prowadzeniem prywatnej działalności gospodarczej. W tym samym czasie starostwo powiatowe przeprowadziło audyt, który choć wykazał szereg nieprawidłowości, to nikogo nie pociągnięto do odpowiedzialności. A za popełnienie tych czynów, obydwu szefom ostrowieckich, DPS-ów może grozić kara pozbawienia wolności nawet do 10 lat.