Aktualne ceny skupu zbóż są od 30 do 50 procent niższe w porównaniu do ubiegłego roku. Rolnicy coraz głośniej mówią o nieopłacalności i zapowiadają, że będą rezygnować z ich produkcji. Podkreślają, że zyski w żaden sposób nie rekompensują kosztów ponieważ m.in. wzrosła cena paliwa i środków ochrony roślin.
Jak powiedział Ryszard Ciźla prezes Świętokrzyskiej Izby Rolniczej, trzeba zrobić wszystko, aby ustabilizować rynek. Dodał, że jest kilka teorii tłumaczących drastyczny spadek cen skupu zbóż. Jedna z nich mówi o zmowie zakładów w celu osiągnięcia jak największego zysku, ponadto wiadomo, że przed żniwami do Polski sprowadzono znaczne ilości zboża m.in. ze Słowacji, Czech oraz Węgier, co może mieć wpływ na aktualne stawki.
Zdaniem prezesa Ciźli paradoksalne jest to, ze spółka Elewarr zarządzana przez Agencję Rynku Rolnego proponuje najniższe ceny w porównaniu z 14 punktami skupu zbóż działającymi w naszym regionie, co destabilizuje rynek podczas gdy spółka Skarbu Państwa powinna działać w odwrotnym kierunku.
Paweł Świerkowski właściciel Młyna w Jędrzejowie stwierdził, że niskie ceny zbóż to efekt wolnego rynku. Przypomniał, że gdy istniał interwencyjny skup była ustalana średnia cena, której wszyscy starali się trzymać i chociaż interwencyjny skup miał też swoje wady to jednak dawał j gwarancje rolnikom.
Świętokrzyska Izba Rolnicza wystosowała apel do rolników, aby nie sprzedawali teraz zboża. Odzew może być jednak różny ponieważ nie wszyscy dysponują warunkami do przechowania ziarna, ponadto większość potrzebuje szybkiej gotówki.
Obecnie pszenica konsumpcyjna na skupach w naszym regionie kosztuje średnio 600 zł za tonę, żyto 400 zł, a jęczmień od 550 do 600 zł za tonę.
Bardzo niskie są także ceny rzepaku, który skupowany jest średnio po 1320 zł za tonę.