Niektórzy kieleccy radni są zaniepokojeni kosztami, które poniosło miasto, w związku z wizytą ukraińskiej delegacji, podczas święta Kielc. Na zakwaterowanie i wyżywienie 184 osób, wydano z miejskiej kasy prawie 80 tysięcy złotych.
Radni Jerzy Pyrek i Mariusz Goraj podkreślają, że w sytuacji kiedy miasto przeznacza coraz mniej pieniędzy na przeciętnego mieszkańca, można było tę kwotę spożytkować lepiej. Radni nie widzą również, aby kontakty z Ukrainą, czy niemieckim miastem Gotha przekładały się, na przykład na inwestycje w Kielcach.
Z kolei radny Robert Siejka zaznacza, że nigdy nie miał nic przeciwko współpracy z zagranicą, ale jak mówi skala kieleckiej gościnności jest zastanawiająca. Jego zdaniem za te pieniądze można wysłać na obozy sto dzieci z najbardziej potrzebujący rodzin. Zapowiada wniosek do komisji rewizyjnej, aby szczegółowo przyjrzała się fakturom wystawionym za pobyt ukraińskiej delegacji.
Dyrektor wydziału projektów strukturalnych i strategii miasta- Mieczysław Pastuszko przypomina, że pieniądze na ten cel były zabezpieczone w tegorocznym budżecie. Ustalenia dotyczące wizyty Ukraińców zapadły już rok temu, podczas wyjazdu prezydenta Wojciech Lubawskiego do Winnicy. Skład i liczebność grupy była wynikiem tamtych uzgodnień- informuje Mieczysław Pastuszko.
Koszt transportu i wynagrodzeń dla artystów poniósł magistrat z Winnicy. Przez ostatnie 3 lata, na majowych „Dniach Europy” w Winnicy, Kielce były reprezentowane przez około 80 osób. Wyjeżdżały tam m.in. teatr Ecce Homo, zespół Wołosatki, klub bokserski Rushh, a także zespół pieśni i tańca „Wierna Rzeka”.