Feliks Żołynia został pośmiertnie odznaczony medalem „Sprawiedliwy wśród Narodów Świata”. Podczas wojny w swoim gospodarstwie w Wierzchowiskach ukrywał pięcioosobową rodzinę Steinbergów z Janowa Lubelskiego: rodziców i troje dzieci. Uroczystość wręczenia medalu odbyła się w klasztorze ojców dominikanów w Sandomierzu.
Z rąk wiceambasadora Izraela Nadava Eshcar’a medal odebrała córka Feliksa Żołyni – Krystyna Wołoszynek, dla której było to duże przeżycie. – Tata opowiadał, że było ciężko i że bał się, aby nikt go nie zdradził, z tego też powodu późno się ożenił – powiedziała nam córka odznaczonego.
W uroczystościach wzięła udział liczna grupa Żydów z Izraela, w tym ocalone rodzeństwo wraz z rodzinami. Cywia Kessler i Frida Golderberg stwierdziły, że Feliks Żołynia był szlachetnym człowiekiem, bezinteresownie narażał swoje życie dla obcych ludzi, dlatego uczestnictwo w uroczystości jest dla nich zaszczytem.
Rodzina Steinbergów spędziła prawie 2 lata w dole o wymiarach 180 na 80 cm, wykopanym w oborze, należącej do Feliksa Żołyni. W tajemnicy odwiedzał on to miejsce, w miarę możliwości przynosząc coś do jedzenia, głównie gotowane ziemniaki. Przedstawiciele obu rodzin podkreślali, że cały czas utrzymują ze sobą kontakty.
Wiceambasador Izraela powiedział, że ludzie, którzy pomagali Żydom podczas wojny to wielcy bohaterowie, bo ratowali życie i ludzką godność. W uroczystościach wzięły także udział władze Sandomierza, przedstawiciele wojewody oraz eurodeputowany Jacek Włosowicz.
W klasztorze otwarto wystawę malarstwa Jesekiela Kirszenbauma rodem ze Staszowa, odbyła się też msza w intencji Sprawiedliwych wśród Narodów Świata. Ten tytuł przyznawany jest od 1963 roku przez Instytut Yad Vashem w Jerozolimie. Medal otrzymało do tej pory 24 tysiące osób z całego świata, w tym 6 tysięcy Polaków.
Grażyna Szlęzak-Wójcik