Blisko 11 milionów złotych wyniosły na koniec ubiegłego roku zaległości związane z opłatami podatkowymi w Kielcach. Z tego prawie 8 milionów stanowią podatki od nieruchomości.
Barbara Nowak skarbnik miasta informuje, że poziom zaległości od kilku lat utrzymuje się na tym samym poziomie. Problem dotyczy głównie firm, które są w stanie upadłości. W takich przypadkach majątek firmy jest systematycznie sprzedawany i w pierwszej kolejności regulowane są inne zobowiązania. Dlatego miasto musi czekać na swoją kolej.
Barbara Nowak dodaje, że brakujące pieniądze z podatków stanowią dziurę w budżecie. Gdyby nie było zaległości można byłoby zrealizować więcej bieżących zadań np. wyremontować drogi, czy większe kwoty przeznaczyć na doraźną pomoc społeczną. Jednak z tym problemem borykają się wszystkie gminy – dodaje skarbnik.
Zaznacza jednocześnie, że ściągalność opłat podatkowych poprawia się i trzeci rok utrzymuje się na poziomie ponad 96%.
Robert Szumielewicz