Pół tysiąca związkowców z całego regionu wzięło udział w demonstracji przed Świętokrzyskim Urzędem Wojewódzkim, przez NSZZ „Solidarność”. Swój sprzeciw wobec polityki rządu manifestowali m. in. nauczyciele, hutnicy, pracownicy ochrony zdrowia i kolejarze.
Demonstrujący byli wyposażeni w gwizdki, trąbki, flagi i transparenty, na których widniały hasła: „Milicja też była obywatelska”, czy „Donald świruje- naród głoduje”. Związkowcy domagali się dialogu i realizacji swoich postulatów. Żądali m.in. ograniczenia umów śmieciowych, podniesienia pensji, skutecznej walki z bezrobociem, wsparcia dla pracodawców i reformy ochrony zdrowia.
Przewodniczący świętokrzyskiej Solidarności- Waldemar Bartosz powiedział, że dzisiejsza demonstracja miała jeden zasadniczy cel- wparcie strajku generalnego na Śląsku. Jednocześnie przestrzegł, że jeśli rząd nie przystąpi do rozmów ze strajkującymi, może dojść do niepokojów społecznych w kraju.
Związkowcy, którzy pikietowali urząd wojewódzki skarżyli się m.in. na rosnące bezrobocie, spadające zarobki, kiepski dostęp do służby zdrowia, oskarżali tez rząd o lekceważący stosunek do ludzi pracy. Jeden z manifestujących przyniósł słoik ze szczawiem dla posła PO Stefana Niesiołowskiego. Do protestujących wyszedł wicewojewoda świętokrzyski- Grzegorz Dziubek, któremu wręczono petycję adresowaną do premiera Donalda Tuska.
Podobne pikiety odbyły się dziś w całym kraju. Związkowcy oflagowali też autobusy i budynki, a także rozpoczęli akcję ulotkową, podczas której będą informować o swoich postulatach. Dali rządowi czas do 17 kwietnia, na wycofanie się z niekorzystnych, ich zdaniem zmian, dotyczących pracowników. Chodzi m.in. o nowelizację Kodeksu Pracy. Jeśli rząd tego nie zrobi, zapowiadają rozpoczęcie przygotowań do strajku generalnego w całym kraju. Demonstracje Solidarności poprały inne centrale związkowe min. OPZZ i Forum Związków Zawodowych
Małgorzata Pirosz
zdjęcia: Kamil Król
Świętokrzyscy związkowcy solidaryzują się z protestującymi pracownikami Śląska. Przed Urzędem Wojewódzkim w Kielcach zorganizowali pikietę, popierającą strajk. Do akcji „Solidarności” przyłączyli się także związkowcy z OPZZ i Forum Związków Zawodowych. Wiceprzewodniczący świętokrzyskiej „Solidarności”, Kazimierz Pasternak powiedział na naszej antenie, że strajk na Śląsku i manifestacje poparcia organizowane w całej Polsce mają dać sygnał rządzącym do rozpoczęcia rozmów ze związkami zawodowymi, by w konsekwencji wyeliminować patologie, które istnieją na rynku pracy.
Kazimierz Pasternak stwierdził, że skutkiem każdego dialogu powinien być kompromis, tymczasem ze strony rządu nie widać nawet chęci do rozpoczęcia rozmów. Nie można godzić się na taką nonszalancję – zaznaczył. Jednym z postulatów związkowych jest ograniczenie tak zwanych umów śmieciowych. Pracodawcy tłumaczą, że nie stać ich na ponoszenie kosztów socjalnych utrzymania miejsc pracy, dlatego proponują takie formy zatrudnienia.
Zdaniem Kazimierza Pasternaka – nie jest to dobre rozwiązanie, ponieważ zuboża standardy i cofa cywilizację do XIX wieku. Związkowcy nie godzą się na dodatkowe nadgodziny i elastyczny czas pracy, bo prowadzi to do niewolniczego wykorzystywania pracowników.
Wiceprzewodniczący świętokrzyskiej „Solidarności” nie zgodził się z zarzutem, że związkowcy organizują akcje protestacyjne, by zbić kapitał polityczny. Naszym celem jest wyłącznie dbanie o interesy pracowników – zaznaczył Kazimierz Pasternak.
Ewa Golińska












