Produkcja jabłek niskiej jakości będzie w przyszłości nieopłacalna, dlatego największym problemem sadowników jest teraz praca nad walorami owoców – to jeden z głównych wniosków konferencji sadowniczej, która odbyła się w Zamku Kazimierzowskim w Sandomierzu. Jak powiedział profesor Eberhard Makosz, prezes Towarzystwa Sadów Karłowych – Polska jest największym w Europie producentem jabłek przemysłowych, czyli słabej jakości i starych odmian.
Stanowią one od 50 do 60 procent całej produkcji, podczas gdy w innych krajach jest to 20 do 30 procent. Także wśród gatunków jabłek deserowych za dużo jest owoców niskiej jakości. Jeśli sytuacja się nie poprawi, nasze jabłka nie będą mogły być konkurencyjne na rynkach zagranicznych, nawet na wschodnich, ponieważ i tam handlowcy nie chcą już kupować owoców gorszej jakości.
Zdaniem profesora Makosza – główną przyczyną uzyskiwania jabłek niskiej jakości jest niska skuteczność metod pielęgnacyjnych drzew, łącznie z przerzedzaniem zawiązków. Duże znaczenie ma także kształt korony, która powinna dawać owocom jak najwięcej światła, wpływ na jakość ma również nawożenie dolistne, termin zbioru jabłek oraz ich odpowiednie przechowanie. Od września do lipca na eksport są przeznaczane wyłącznie jabłka z chłodni z kontrolowaną atmosferą. Takim zapleczem coraz częściej dysponują grupy producenckie.
Według dr Magdaleny Kapłan z Uniwersytetu Przyrodniczego w Lublinie – aby uzyskać jabłka wysokiej jakości należy wyjść od materiału szkółkarskiego, który powinien pochodzić z dobrego źródła. Polska jest drugim eksporterem jabłek w Europie i trzecim na świecie. Rocznie sprzedajemy ok. 800 tysięcy ton tych owoców. W ostatnim sezonie sporo jabłek wyłącznie wysokiej jakości sprzedanych zostało do krajów arabskich, Hong Kongu i Stanów Zjednoczonych.
Grażyna Szlęzak – Wójcik