18 lutego przed siedzibą kieleckiej Premy odbędzie się pikieta organizowana wspólnie przez „Solidarność” i OPZZ. Ma w niej uczestniczyć około 300 osób. Będą to przede wszystkim pracownicy zakładu wspierani przez zarządy regionalne związków. Manifestacja jest reakcją na ostatnie działania prezesa Premy Grzegorza Wysockiego, który w miniony poniedziałek podjął decyzję o przebadaniu alkomatem wszystkich pracowników kończących pierwszą zmianę.
Zdaniem załogi, prezes działa bezprawne, łamie prawa pracownicze i stosuje metody psychicznego terroru. Związkowcy sądzą, że jedynym wyjściem jest jego odwołanie.
Przewodniczący świętokrzyskiej „Solidarności” Waldemar Bartosz mówił na konferencji prasowej, że jeśli prezes nie zostanie odwołany, związkowcy podejmą kolejne ostrzejsze i zakrojone na większą skalę działania. Z kolei wiceprzewodniczący zakładowej „Solidarności” Stanisław Dąbrowski mówi, że załoga straciła zaufanie do Grzegorza Wysockiego, który straszy, inwigiluje i szpieguje pracowników.
Przewodniczący Waldemar Bartosz podkreślił, że sytuacja w Premie jest napięta i w każdej chwili może się wymknąć spod kontroli. Jego zdaniem ogłoszenie pogotowia protestacyjnego w całym regionie i planowanie manifestacje są adekwatne do zaistniałej sytuacji i nie zniechęcą inwestora, który zamierza kupić spółkę. Przypomniał, że ostatni raz pogotowie protestacyjne było ogłoszone w 2007 roku, kiedy strajkowało kieleckie MPK.
Prezes Premy Grzegorz Wysocki powiedział, że nie będzie komentował zarzutów stawianych mu przez związkowców i odcina się od ich stanowiska.
Małgorzata Pirosz