W Sądzie Rejonowym w Kielcach nie zapadł wyrok w sprawie mężczyzny, który przy ulicy Górników Staszicowskich, w kieleckiej dzielnicy Białogon, prowadził nielegalne schronisko dla zwierząt. W skandalicznie złych warunkach przebywało w nim 67 psów. Mieczysławowi Z. prokuratura postawiła zarzuty znęcania się nad zwierzętami oraz użycia gróźb karalnych wobec pracownika Świętokrzyskiego Urzędu Wojewódzkiego i miejskiej radnej.
Przewodnicząca rozprawie sędzia Anita Młynarczyk, uzasadniając decyzję sądu, powiedziała, że nadal trwa uzupełnianie materiału dowodowego i na kolejnej rozprawie ma się odbyć konfrontacja dwóch świadków z oskarżonym.
Zaskoczenia taką decyzją sądu nie kryła sąsiadka Mieczysława Z., Elżbieta Kozak. Jak mówiła, na ostatniej rozprawie wygłoszone były już mowy końcowe i miał zapaść wyrok.
Oskarżyciel posiłkowy w sprawie, Grażyna Jedlińska, poinformowała nas, że kilka miesięcy temu na prośbę sąsiadów, współwłaściciele feralnej nieruchomości zdjęli ogrodzenie działki, aby w ten sposób zapobiec ponownemu gromadzeniu na niej przez Mieczysława Z. zwierząt. Jak dodała, taka obawa zachodziła, ponieważ oskarżony ponownie zaczął interesować się psami.
Kolejna rozprawa odbędzie się 26 lutego. Od kwietnia 2012 roku Mieczysław Z. przebywa na wolności. Oskarżonemu za zarzucane mu czyny grozi od kilkunastu miesięcy do maksymalnie 5 lat pozbawienia wolności.
Iwona Murawska












