W starachowickiej kasie miasta nie ma już pieniędzy, których domaga się zawieszony w pełnieniu czynności służbowych prezydent Wojciech B. Jak informowaliśmy, skierował on pozew do Sądu Pracy w Starachowicach przeciwko Urzędowi Miasta. Domaga się wypłaty pensji od kwietnia do listopada ubiegłego roku, czyli prawie 70 tysięcy złotych.
Szefowa klubu radnych PiS, Lidia Dziura w czasie posiedzenia komisji budżetu i finansów zapytała zastępcę prezydenta miasta Sylwestra Kwietnia, co dzieje się z pieniędzmi przeznaczonymi na wynagrodzenie prezydenta. Usłyszała, że ktoś wykonuje pracę za Wojciecha B. i dlatego fundusze te zostały rozdysponowane.
Tę informację potwierdziła rzecznik Urzędu Miasta w Starachowicach Iwona Ogrodowska – Ogórek. Wyjaśniła, że pieniądze zostały przeznaczone na wyrównanie różnic w zarobkach urzędników magistratu zatrudnionych na porównywalnych stanowiskach.
Pierwsza rozprawa dotycząca pozwu Wojciecha B. jest zaplanowana na 14 stycznia.
Przypomnimy, Wojciech B. jest oskarżony o korupcję i mataczenie. Proces w tej sprawie dobiega już końca. W marcu ubiegłego roku został przez sąd zawieszony w pełnieniu czynności służbowych. Od tego czasu nie dostaje pensji. Władze miasta podjęły taką decyzję, ponieważ prawo nie mówi jasno, czy w takiej sytuacji prezydentowi należą się pobory, czy też nie.
Małgorzata Pirosz