Negocjacje, dotyczące unijnego budżetu zdominowały dyskusję w Studiu Politycznym Radia Kielce. Świętokrzyscy politycy zastanawiali się, czy grozi nam Europa dwóch prędkości. Eurodeputowana Platformy Obywatelskiej, Róża Thun stwierdziła, że jesteśmy bezpieczni we Wspólnocie. Dodała, że Polska ma coraz silniejszą pozycję, więc rozmowy na unijnym szczycie są łatwiejsze. Jest też przekonana, że nie będzie dwóch unijnych budżetów, co sugerował na szczycie w Brukseli premier Wielkiej Brytanii.
Posłanka wyjaśniła, że Unia Europejska cały czas opiera się na solidarności, dlatego ważna jest sytuacja we wszystkich krajach Wspólnoty, także będących w głębokim kryzysie – jak Grecja, czy Hiszpania. Róża Thun dodała, że Polska jest wciąż największym beneficjentem Unii.
Z tą opinią nie zgodziła się Joanna Senyszyn. Eurodeputowana SLD stwierdziła, że różnice w dotowaniu unijnych krajów i poziomie życia są drastyczne. Jej zdaniem – już mamy do czynienia z Europą dwóch prędkości. Parlamentarzystka podkreśliła, że premier Donald Tusk ponosi winę za to, że nie jesteśmy w strefie euro. Gdyby tak się stało, nie musielibyśmy teraz martwić się o budżet dla Polski – zaznaczyła.
Europoseł PSL, Czesław Siekierski powiedział z kolei, że podzielenie przez Unię Europejską budżetu na dwie części może okazać się konieczne. Kompromis we Wspólnocie polega na tym, że nikt nie może dostać wszystkiego, ale każdy może „coś” osiągnąć – dodał. Czesław Siekierski wyjaśnił, że naturalne jest, iż kraje, które ponoszą większe koszty w Unii bronią swojej pozycji. Dodał jednocześnie, że na razie nie ma wyrazistego podziału na strefę euro i pozostałe państwa.
Jacek Włosowicz z Solidarnej Polski stwierdził natomiast, że premier Wielkiej Brytanii nie odkrył jeszcze wszystkich kart. Jednak na razie jesteśmy bezpieczni, bo zmiany nie są możliwe, dzięki obowiązującemu Traktatowi Lizbońskiemu. Kompromis jest usankcjonowany prawnie. David Cameron domaga się renegocjacji statusu jego kraju w Unii. Pretekstem do ustalenia nowych stosunków między Londynem, a Unią Europejską miałyby być reformy strefy euro, którymi zajmował się szczyt. To unia bankowa, która może mieć wpływ na londyńskie City, a także propozycja tzw. zdolności budżetowych Eurolandu, czyli ewentualnego osobnego budżetu tylko dla krajów strefy euro.
Ewa Golińska