Oskarżona o przekazywanie łapówek prezydentowi Starachowic Wojciechowi B. Justyna Z. przebywała dziś w Urzędzie Miasta, mimo iż nie powinno jej tam być. Nie znalazła się bowiem w gronie osób, które zarządzeniem wiceprezydenta Sylwestra Kwietnia pracowały przy referendum w sprawie odwołania prezydenta Wojciecha B.
Jak dowiedziało się Radio Kielce, urzędniczka pojawiła się w magistracie już o 5.30, czyli w czasie, kiedy pracę rozpoczęła Miejska Komisja do spraw Referendum. O 21.00 zostały zamknięte lokale, w których głosowali starachowiczanie.
Z nieoficjalnych informacji Radia Kielce wynika, że są komisje, w których do urn przyszło więcej, niż wymagane 30 procent uprawnionych. Taka frekwencja jest konieczna, by głosowanie było ważne. Wyniki referendum powinny być znane w poniedziałek rano.
Małgorzata Pirosz