Dyżury pielęgniarek i położnych w opatowskim szpitalu znów mają trwać 12, a nie jak ostatnio 8 godzin. Takie obietnice złożył załodze starosta Bogusław Włodarczyk. Informacji nie potwierdza jednak prezes lecznicy Jan Gniadek. Spór białego personelu z zarządem szpitala trwa już trzeci miesiąc.
Pielęgniarki i położne chcą pracować w systemie, który ich zdaniem ułatwia dojazdy do pracy i daje stabilniejszy kontakt z chorymi. Z kolei, w opinii prezesa Jana Gniadka, 8-godzinne zmiany pozwalają na lepszą opiekę nad pacjentami.
W negocjacje włączył się starosta Bogusław Włodarczyk. Według jego zapewnień, biały personel, już od połowy czerwca wróci do starego systemu pracy, bo zgodził się na to prezes szpitala. Jan Gniadek potwierdza, że rozmawiał ze starostą, ale zaprzecza, by podjął decyzję o powrocie do 12-godzinnych dyżurów. Wyjaśnia, że chce spotkać się z załogą, która ma go przekonać do korzyści, wynikających z ponownego wprowadzenia starego systemu.
Stanowiskiem prezesa zdziwione są pielęgniarki. Twierdzą, że otrzymały od dyrekcji zapewnienie, iz zmiany zostaną wprowadzone najpóźniej od lipca. Alina Kot, szefowa związku pielęgniarek w opatowskiej lecznicy dodaje, że stanowisko prezesa szpitala powoduje dezorientację i chaos.
W kwietniu, po załamaniu negocjacji, pielęgniarki groziły nawet ogłoszeniem pogotowia strajkowego. Prezes Jan Gniadek, mimo obietnic, danych także szefom związków zawodowych, ciągle odwleka decyzję o ustaleniu systemu pracy.
Teresa Czajkowska