Protest „Solidarności” to nie tylko wyraz sprzeciwu związkowców wobec reformy emerytalnej, ale również wobec nonszalancji rządzących – stwierdził na naszej antenie szef świętokrzyskiej organizacji, Waldemar Bartosz. Wyjaśnił, że projektu w ogóle nie konsultowano ze stroną związkową. „Trzygodzinne przemówienie premiera na spotkaniu Komisji Trójstronnej to za mało, by można było mówić o konsultacjach społecznych w sprawie reformy” – dodał Waldemar Bartosz.
Przewodniczący świętokrzyskiej „Solidarności”, Waldemar Bartosz
Przewodniczący świętokrzyskiej „Solidarności” wyraził przekonanie, że również Donald Tusk nie zapoznał się wystarczająco z całym projektem reformy emerytalnej. Dodał, że takie decyzje – ważne dla całego narodu powinny być podejmowane za przyzwoleniem strony społecznej. W całym cywilizowanym świecie, a w Unii Europejskiej szczególnie, najpierw opiniuje się projekt, a potem jeszcze negocjuje. Decyzje natomiast podejmuje się na końcu- zaznaczył przewodniczący.
Waldemar Bartosz odniósł się też do zablokowania przez związkowców sali sejmowej i nie wypuszczenia posłów po obradach. Wyjaśnił, że był to rodzaj happeningu, by zwrócić uwagę społeczeństwa na niekonstytucjonalną reformę.
Szef „Solidarności” przypomniał, że wcześniej na salę obrad sejmu nie wpuszczono 11-osobowej delegacji „Solidarności”, czym zlekceważono związek.
Ewa Golińska