Zmiana organizacji czasu pracy w szpitalu w Opatowie nadal jest przedmiotem negocjacji pomiędzy dyrekcją szpitala i pielęgniarkami. Do ostatecznych ustaleń ma dojść na początku kwietnia. Niewykluczone, że zostanie przywrócony system 12 godzinnych dyżurów. Od marca pielęgniarki w opatowskiej lecznicy pracują w systemie 8 godzinnych zmian.
Dla wielu z nich oznacza to codzienne problemy z dojazdami do pracy. Dlatego zwróciły się do prezesa spółki dzierżawiącej placówkę, Jana Gniadka o cofnięcie tej decyzji. O pomoc w negocjacjach poprosiły też przedstawicielki samorządu pielęgniarskiego.
Zofia Małas ze Świętokrzyskiej Izby Pielęgniarek i Położnych wyjaśnia, że choć do porozumienia w sprawie powrotu starego sytemu pracy w opatowskim szpitalu jeszcze nie doszło, to ciągle liczy na dobrą wolę prezesa spółki.
Według pielęgniarek, prezes spółki dzierżawiącej opatowski szpital, do końca marca ma ocenić, czy zmiana systemu pracy była zasadna i czy przyniosła oczekiwane korzyści. A takie wnioski będzie można podjąć dopiero po zamknięciu okresu rozliczeniowego, czyli na koniec kwartału. Jan Gniadek, prezes opatowskiej lecznicy twierdzi, że najważniejsze są dla niego korzyści załogi, więc rozważa każdy wariant.
Według nieoficjalnych informacji, prezes lecznicy jest skłonny do ustępstwa w tej kwestii, jednak niewykluczone, że to nie zakończy konfliktu z załogą. Zmiana czasu pracy pielęgniarek, była tylko jedną z kilku spornych kwestii, którymi zajęła się już inspekcja pracy. Po kontroli nakazała pracodawcy m. in. wypłatę wynagrodzeń za godziny nadliczbowe, umożliwienie pracy działaczom związkowym w czasie godzin pracy oraz określenie procedur wykluczających mobbing.
Teresa Czajkowska