Rodzice dzieci z przedszkola nr 27 w Kielcach są zbulwersowani wyrokiem sądu drugiej instancji, który uniewinnił wychowawczynię, oskarżoną o naruszenie nietykalności cielesnej jednego z podopiecznych. Opiekunce zarzucano, że wyrwała włosy małemu chłopcu. Początkowo kobieta została skazana na karę grzywny, ale sąd drugiej instancji uznał, że w sprawie nie ma mocnych dowodów.
Jak już informowaliśmy, chodzi o wydarzenia z grudnia 2009 roku. Zdaniem rodziców, wyrwanie włosów było karygodnym sposobem na zdyscyplinowanie dziecka. Opiekunka broniła się, że włosy same wypadły, bo chłopiec miał alergię skóry, choć taką możliwość wykluczyli z kolei biegli.
Po tych wydarzeniach kobieta została zawieszona. Dyrektorka placówki jest na urlopie, a jej zastępczyni Elżbieta Stawińska nie chciała komentować tej sprawy i odmówiła spotkania. W krótkiej rozmowie telefonicznej potwierdziła, że postępowanie dyscyplinarne wciąż trwa i na razie opiekunka nie wróci do pracy.
Postępowanie w sprawie prowadzi też Świętokrzyskie Kuratorium Oświaty. Wicekurator Grzegorz Bień przyznał jednak, że z wyrokiem sądu się nie dyskutuje i trudno, aby kuratorium wydało werdykt inny, niż sąd.
Zainteresowani sprawą rodzice dzieci z przedszkola nr 27 chcą kasacji uniewinniającego wyroku.
Michał Michta