Firma FART zapłaci za uprzątnięcie żwiru ze wschodniego wylotu drogi S-74, z Kielc, do Cedzyny. Spółka została do tego zobowiązana przez kielecki oddział Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Mimo, że od otwarcia drogi minął już miesiąc, nadal zalegał na niej sypki żwir.
Mirosław Szczukiewicz, prezes spółki FART, która wybudowała trasę, przyznaje, że po oddaniu drogi do użytku był problem z zanieczyszczeniem nawierzchni. Firma nie posprzątała jednak drogi, a po dwóch tygodniach uznała, że problemu w ogóle nie ma.
Innego zdania był kielecki oddział Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, który kilka razy wnioskował o uprzątnięcie drogi. Małgorzata Pawelec, rzeczniczka tej instytucji, powiedziała Radiu Kielce, że wykonawca nie reagował na prośby o oczyszczenie trasy i dlatego wynajęto firmę, która usunęła grys z drogi, a kosztami prac obciążono firmę FART. Chodzi o kilka tysięcy złotych.
Prezes Farta- Mirosław Szczukiewicz uważa, że problem grysu na ekspresowej drodze został wyolbrzymiony i dlatego spółka nie zareagowała na apele dyrekcji dróg. Deklaruje jednak, że zapłaci za uprzątnięcie drogi.
Jak informowaliśmy, drogowcy zdjęli w piątek znaki ograniczające prędkości do 70 km/h. Trasą z Kielc, do Cedzyny można już jechać 120 km/h.
Budowa siedmiokilometrowego odcinka drogi ekspresowej z Kielc do Cedzyny trwała 30 miesięcy. Zakończona w połowie grudnia inwestycja kosztowała 285 milionów złotych.
Robert Felczak