Świętokrzyscy politycy są podzieleni w opiniach na temat powołania korpusu wojewodów. Taką propozycję przedstawił premier Donald Tusk. W jego opinii byłby to sposób na przeciwdziałanie lokalnym układom i koteriom. Na wojewodów byłyby bowiem powoływane osoby niekoniecznie wywodzące się z danego regionu.
Poseł PSL Jarosław Górczyński powiedział, że jest to ciekawe i nowatorskie rozwiązanie. Jednocześnie zaznaczył, że wojewodą powinna być osoba pochodząca z regionu, ponieważ najlepiej zna jego potrzeby.
Sławomir Kopyciński z Ruchu Palikota stwierdził, że partia Janusza Palikota opowiada się za likwidacją urzędów wojewódzkich. Dzięki temu można by znacząco odchudzić administrację – powiedział.
Bożena Kizińska z SLD skrytykowała pomysł utworzenia korpusu wojewodów. Stwierdziła, że bardzo współczuje członkom PO, ponieważ premier nie ma do nich zaufania i dlatego, że trzeba wysyłać ludzi na zesłanie, aby nie zacieśniali kontaktów z przedsiębiorcami, czy samorządowcami – powiedziała.
Pomysłu Donalda Tuska bronił natomiast poseł Artur Gierada z PO. Przypomniał czasy, kiedy rządził SLD. Wtedy struktury partyjne potrafiły podejmować uchwały wskazujące premierowi, gdzie kto ma być wojewodą – stwierdził. Dodał, że PO uważa, iż urzędnicy powinni być samodzielni i apolityczni.
Maria Zuba z PiS przypomniała, że jej partia również miała taką propozycję. Ostatecznie jednak nie została ona zrealizowana, ponieważ uznano, że aby wojewoda dobrze realizował swoje zadania musi znać region. Nie jest prawdą, że wojewoda ma obszary, w których może wchodzić w jakieś koterie – zaznaczyła Maria Zuba.
W myśl umowy koalicyjnej w naszym regionie PO desygnuje osobę na stanowisko wojewody, a PSL na urząd wicewojewody.
Małgorzata Pirosz