Nawet 8 mln złotych rządowej pomocy, na usuwanie skutków lipcowej nawałnicy może trafić do Sandomierza. Z wypowiedzi burmistrza Jerzego Borowskiego wynika, że pieniądze są niemal pewne, miasto musi tylko zabezpieczyć 20 procent wkładu własnego, z czym nie będzie problemu.
Największe inwestycje związane z naprawą uszkodzeń będą wykonywane dopiero w przyszłym roku. Zdaniem burmistrza, nie ma sensu rozpoczynać prac teraz, ponieważ zima, w każdej chwili może pokrzyżować wszystkie plany. Obecnie wykonywane są tylko najpilniejsze prace związane z usuwaniem skutków nawałnicy.
W tym roku, miasto dostało już z budżetu centralnego ponad milion złotych na ten cel. Pieniądze przeznaczone będą m.in. na wzmocnienie skarpy przy ulicy Zamkowej tzw. zastrzykami betonowymi. Odwierty będą wykonywane nawet na głębokość 12 metrów.
Burmistrz Jerzy Borowski, powołując się na specjalistów, zapewnia, że w realizacji tej inwestycji nie przeszkodzi nawet ujemna temperatura powietrza. Ponadto, dzięki dotacjom wyremontowano ostatnio zniszczone pod koniec lipca przez ulewny deszcz ulice: Tatarską, Księcia Henryka Sandomierskiego i Podwale Górne.
Konieczne jest jeszcze zabezpieczenie osuwiska, przy tzw. kozich schodkach obok Collegium Gostomianum, a także na Podwalu. Trzeba także odbudować deptak prowadzący do Parku Piszczele.
Grażyna Szlęzak- Wójcik