Sławomir Kopyciński, który opuścił SLD i wstąpił do klubu parlamentarnego Ruchu Palikota twierdzi, że czuje się teraz zaszczuty przez swoich dawnych kolegów, którzy krytykują go za ten krok. Zaprzeczył, by zdradził swoje ideały. Poseł elekt wycofał się z twierdzenia, że Palikot nie ma nic wspólnego z lewicą, próbuje oszukać jej elektorat i nic nie robi dla jej dobra. Dodał, że swoją polityczną przyszłość widzi teraz tylko u boku Janusza Palikota, z którym łączą go poglądy lewicowe.
Sławomir Kopyciński zaznaczył, że nie zamierza rezygnować z mandatu posła, bo nie chce być oszustem. Dodał, że głosuje się na osobę, a nie na listę, dlatego cieszy się z osobistego poparcia wyborców. Jeśli ktoś oddał swój mandat, a taki przypadek mieliśmy na przykład w województwie świętokrzyskim, to on oszukał wyborców – stwierdził gość Radia Kielce.
„Przeżyję tę bezprzykładną nagonkę, która jest teraz przeciwko mnie prowadzona. Niektórzy uważają, że najlepiej byłoby, gdybym publicznie się podpalił, ale nic z tego” – powiedział poseł elekt. Dodał, że jego decyzja mogła dotknąć szeregowych członków partii, bo mają zbyt małą wiedzę, żeby uznać jej słuszność. „Oni mogą czuć się skrzywdzeni” – stwierdził.
Sławomir Kopyciński zamierza odwiedzić wszystkie powiaty, by wyjaśnić okoliczności transferu. Chce także przekonywać ludzi do poparcia Ruchu Palikota. Poseł zaznaczył jednocześnie, że nie jest członkiem ugrupowania Ruch Palikota, ale jedynie klubu parlamentarnego tej partii.
Ewa Golińska