Kandydatki startujące w tegorocznych wyborach parlamentarnych liczą ,że parytety na listach wyborczych sprawią, iż więcej kobiet dostanie się do parlamentu. Na ten temat dyskutowały w Studiu Politycznym Radia Kielce.
Małgorzata Winiarczyk -Kossakowska z SLD stwierdziła,że parytety do duże osiągnięcie. Przedstawicielka lewicy przyznała, że tylko w 6 okręgach wyborczych na listach SLD liderkami są kobiety. W jej opinii jest to zdecydowanie za mało.
Z kolei Marzena Marczewska reprezentująca Platformę Obywatelską powiedziała,że Platforma jest partią otwartą , która stawia na edukację także w dziedzinie równoprawnego funkcjonowania kobiet i mężczyzn w polityce.
Jolanta Kręcka z PSL uważa, że parytety – to próba zachęcenia pań do udziału w polityce. Jednocześnie podkreśliła,że do tej pory w Polskim Stronnictwie Ludowym dominowali mężczyźni. Na świętokrzyskiej liście PSL do Sejmu pierwsza kobieta znajduje się dopiero na 7 pozycji.
Beata Gosiewska przypomniała, że nie jest zwolenniczką parytetów na listach wyborczych. Kandydatka PiS do Senatu stwierdziła jednak ,że liczy ,iż to rozwiązanie będzie miało pozytywny wpływ na naszą politykę .
W myśl nowych przepisów na listach wyborczych musi być 35 procent kobiet i 35 procent mężczyzn. W przeciwnym razie lista nie zostałaby zarejestrowana.
M. Pirosz.