Wojewódzki Specjalistyczny Szpital Dziecięcy w Kielcach musi wybierać między zdrowiem i życiem swoich pacjentów, a zadłużaniem lecznicy. Chodzi o podawanie chorym na białaczkę dzieciom droższego leku, w przypadku, gdy są uczulone na lek standardowy.
O sprawie pisała wczoraj Gazeta Wyborcza.
Dyrektor lecznicy- Włodzimierz Wielgus twierdzi, że Narodowy Fundusz Zdrowia zwraca pieniądze tylko za leczenie małych pacjentów lekiem standardowym, który kosztuje 323 złotych. Natomiast fiolka tego drugiego preparatu to około 1700 złotych.
Jak przyznaje Beata Szczepanek, rzecznik świętokrzyskiego oddziału NFZ, fundusz nie może płacić szpitalowi za droższy lek. Dodaje, że zgodnie z rozporządzeniem Ministerstwa Zdrowia, NFZ płaci szpitalom tylko za substancje leczniczą, która znajduje się w leku, a nie za sam preparat.
Rozporządzenie dotyczące refundowania droższego leku może zmienić jedynie Ministerstwo Zdrowia.
Do Wojewódzkiego Specjalistycznego Szpitala Dziecięcego w Kielcach rocznie trafia kilkanaście dzieci chorych na białaczkę. 30 procent z nich jest uczulone na lek standardowy i zachodzi konieczność podawania im leku nie w pełni refundowanego przez Narodowy Fundusz Zdrowia.
Iwona Murawska