Władze Starachowic chcą na różne sposoby zmniejszyć rachunki za prąd zużywany w samym urzędzie jak i miejskich spółkach, instytucjach i szkołach. Znane sposoby, jak używanie energooszczędnych żarówek, czy gaszenie za sobą światła nie przyniosły zamierzonego efektu.
Rafał Piwnik, inspektor do spraw nadzoru nad miejskimi spółkami w starachowickim urzędzie powiedział, że szukane jest kompleksowe rozwiązanie, które przyniesie długofalowe efekty. Urzędnicy liczą, że specjalista zajmujący się energią elektryczną doradzi, jakie działania można jeszcze podjąć, aby zmniejszyć koszty.
Tylko w ubiegłym roku miejskie spółki i instytucje samorządowe ze Starachowic otrzymały rachunki na łączną kwotę prawie 6 milionów złotych.
Jarosław Kateusz, prezes Miejskiego Zakładu Komunikacji mówi, że wysokie koszty energii to dla firmy problem. W firmie energochłonne urządzenia zastąpiono nowymi, energooszczędnymi, ale energia cały czas drożeje.
Do tej pory każda z miejskich spółek sama podpisywała umowy na dostarczanie energii. Teraz w ich imieniu chce to robić miasto, co da większe pole manewru podczas negocjacji.
Michał Michta