Jedyne boisko „Orlik” w Staszowie, po każdym większym deszczu tonie w
kałużach i nie nadaje się do użytku. Burmistrz Romuald Garczewski
wypomina błędy w wykonaniu tej inwestycji swojemu poprzednikowi-
Andrzejowi Iskrze, a ten z kolei zarzuca obecnemu włodarzowi miasta
bezczynność.
W rozmowie z Radiem Kielce, Andrzej Iskra poinformował, że w przyszłym tygodniu skieruje sprawę do prokuratury, ponieważ sprawujący urząd burmistrz nie robi nic, aby inwestycję ratować i dopuszcza do jej całkowitego zniszczenia.
Były włodarz przypuszcza, że dokumentacja na budowę Orlika nie zawierała odwodnienia terenu, ponieważ projektant nie zbadał miejscowych warunków, stąd obecne problemy z zalewaniem kompleksu boisk sportowych.
Burmistrz Romuald Garczewski uważa, że konieczność budowy instalacji odwadniającej na tym terenie była oczywista. W miejscu, gdzie znajduje się Orlik, zawsze było wilgotno i po deszczu stały kałuże wody. Poinformował, że miasto ma już gotowy projekt odwodnienia boiska, a na końcowym etapie są starania o pozwolenie na budowę. Burmistrz twierdzi, że problemem jest brak drenażu, a nie można teraz niszczyć płyt poszczególnych boisk, dlatego wykonane zostaną tylko odwodnienia linowe, które zbierać będą wodę opadową.
Prace przy budowie Orlika w Staszowie rozpoczęły się w sierpniu ubiegłego roku. Obiekt gotowy był w październiku. Wzbogacono go o plac zabaw i wiatę do grillowania. Część osób zarzuca byłemu burmistrzowi, że inwestycja wykonana została zbyt szybko, z powodu zbliżających się wyborów samorządowych, w których Andrzej Iskra starał się o reelekcję. Były burmistrz odpiera te zarzuty, twierdzi, że w realizacji zadania nie było żadnego pośpiechu. Jego zdaniem rozwiązanie problemu z Orlikiem potrzebuje spokoju i inżynierskiej myśli, a nie sztucznego rozdmuchiwania.
Grażyna Szlęzak-Wójcik
grazyna.szlezak-wojcik@radio.kielce.pl