Jeżeli nie dojdzie do meczu ostrowieckiego KSZO z lubelskim Motorem, to akcjonariusze KSZO, pociągną ciągle pełniącego obowiązki prezesa Tomasza Gogola do odpowiedzialności prawnej. Tak przynajmniej twierdzi Mirosław Płatos, właściciel 10 procent akcji spółki KSZO Ostrowiec.
W najbliższy weekend na ostrowieckim stadionie ma odbyć się mecz KSZO z Motorem Lublin. Jeżeli do niego nie dojdzie, czyli ostrowczanie oddadzą spotkanie walkowerem, drugoligowa drużyna zostanie zdegradowana do IV ligi, a rozgrywki będzie mogła rozpocząć dopiero od nowego sezonu. Tomasz Gogol, ciągle sprawujący funkcję prezesa spółki, twierdzi, że nie ma pieniędzy na opłacenie ochrony, sędziów i pokrycie kosztów związanych z organizacją spotkania. Według niego potrzeba na to 70 tysięcy złotych. Dlatego czeka na reakcję właścicieli.
Mirosław Płatos, posiadacz 10 procentowego pakietu akcji KSZO Ostrowiec twierdzi, że tylko przez nieudolność prezesa nie dojdzie do tego pojedynku. Jego zadnieniem nie potrzeba aż takiej kwoty, żeby zorganizować to spotkanie. Można też pojechać do Lublina lub ograniczyć liczbę widzów, tak by nie wynajmować ochrony. Płatos grozi wyciągnięciem konsekwencji wobec prezesa Gogola.
Podobną opinię wyraża Tadeusz Dąbrowski, posiadacz aż 41 procent akcji spółki KSZO Ostrowiec. Obaj akcjonariusze zapowiadają zwołanie do końca sierpnia kolejnego Walnego Zgromadzenia, które postanowi o dalszych losach piłkarzy i klubu.
Teresa Czajkowska
teresa.czajkowska@radio.kielce.pl