Podczas wiosennych wycieczek odwiedzamy nieczynne już kamieniołomy, zachwycając się ich pięknem. Nie zdajemy sobie sprawy, że możemy natrafić tam na jeden z najcenniejszych metali!
Złoto od zawsze było jednym z najbardziej poszukiwanych i najcenniejszych metali. Było powodem odkrywczych wypraw, ale także wojen i tragedii. Rozbudzało żądze, ale także prowadziło do oszustw.
Wiele jest opowieści związanych z poszukiwaniem złota, ale czy dotyczą one naszego województwa? Raczej nie grozi nam gorączka złota, choć…. W Muzeum Geologicznym przy Uniwersytecie Wrocławskim znajduje się różowy kalcyt, ale uważny obserwator dostrzeże w nim drobinki złota. Zdania na temat jego pochodzenia są podzielone. Oficjalnie podaje się, że miejscem jego znalezienia jest kamieniołom na Ślichowicach.
Warto też wspomnieć o niedalekiej Miedziance. W tamtejszej kopalni także znaleziono złoto, ale …ale była to minimalna ilość mikroskopijnych ziaren.
Jak się więc okazuje poszukiwany metal był trudno dostępny. Nie dziwi więc, że na kartach historii odnajdujemy ślady działania alchemików, którzy chcieli wytworzyć złoto w sposób tajemny, ale niewiele osób wie, że alchemicy zajmowali się też poszukiwaniem panaceum czyli lekarstwa na wszelkie choroby oraz eliksiru nieśmiertelności. Można więc uznać że jest to przodek współczesnej chemii.
Alchemicy byli jednak kojarzeni z siłami nieczystymi i umiejscawiano ich dziedzinę poszukiwań obok astrologów i magów, często przypisując im odpowiedzialność ze różne wydarzenia. Bodaj najbardziej znana jest sprawa pożaru królewskiego zamku na Wawelu, który był najprawdopodobniej skutkiem alchemicznych doświadczeń. Jak do niego doszło?
Król Zygmunt III, który utrzymywał na swoim dworze znanych mistrzów tajemnej wiedzy i sam poszukiwał uparcie kamienia filozoficznego, który miał przemieniać w złoto inne metale. Jeden z najsłynniejszych polskich alchemików, a w opinii niektórych także szarlatanów, Michał Sędziwój, podobno wykonał kiedyś na oczach króla doświadczenie, w wyniku którego srebrny talar przemienił się w złoty. Scena ta, wyobrażona na płótnie Matejki, miała miejsce w rzeczywistości, choć do dzisiaj nie wiadomo, jakiej sztuczki użył sprytny magik. Dość na tym, że zachęcony jego przykładem młody król sam zabrał się do dzieła i nocami wykonywał najprzeróżniejsze doświadczenia, których skutkiem był nieprzewidziany wybuch i pożar.
Do przeprowadzania alchemicznych doświadczeń potrzebne były odpowiednie urządzenia i materiały. Były one dostępne w zakładach hutniczych. Czy doświadczenia takie prowadzono w zakładach w Maleńcu? A może prowadzono tu prace nad innym odkryciem?
Na te pytania znajdziemy odpowiedzi w najnowszym odcinku słuchowiska: Krew i żelazo.