Bardzo ważne zwycięstwo odnieśli we wtorek walczący o powrót do ekstraklasy piłkarze Korony Kielce. Po dwóch kolejnych remisach „żółto-czerwoni” wygrali przed własną publicznością z niezwykle groźnym Podbeskidziem Bielsko – Biała 2:1 (1:0).
– Najważniejsze są zdobyte trzy punkty. Zwycięstwo w takich okolicznościach, po golu strzelonym w doliczonym czasie, powinno nas zbudować i dać pozytywnego kopa. Naprawdę na to liczę. Musimy teraz szybko się zregenerować. W wyjściowej jedenastce znalazło się pięciu nowych piłkarzy, ale znowu straciliśmy zawodnika. Zmiana, którą zrobiliśmy w przerwie była wymuszona. Szpakowski grał od 20 minuty z kontuzją. Oby nie musiał dłużej pauzować, bo wówczas będziemy mieli kolejne problemy – stwierdził trener kielczan Leszek Ojrzyński.
Ozdobą starcia na „Suzuki Arenie” była przepiękna bramka zdobyta przewrotką w doliczonym czasie gry przez wracającego do formy po zerwaniu więzadeł krzyżowych i siedmiomiesięcznej rehabilitacji, kapitana kieleckiego zespołu, 34-letniego Jacka Kiełba.
W „żółto-czerwonych” barwach zadebiutował Luka Zarandia. 26-letni gruziński pomocnik pojawił się na boisku w 79. minucie spotkania zmieniając Jacka Podgórskiego.