Kierowcy przemierzający ulice Kielc notorycznie nie zatrzymują się na „zielonej strzałce” – tak wynika z obserwacji policji.
Podkomisarz Mariusz Bednarski z Komendy Wojewódzkiej Policji w Kielcach przypomina, że ten znak uprawnia osobę prowadzącą pojazd do skrętu w prawo, ale przed wykonaniem tego manewru, trzeba się zatrzymać.
– Należy się rozejrzeć i upewnić, czy można kontynuować jazdę. Dopiero wtedy ruszamy. Jesteśmy zobligowani także do tego, aby ustąpić pierwszeństwa pieszym, którzy znajdują się na przejściu – mówi.
Artur Pluta, właściciel szkoły jazdy „Enigma” zauważa, że wielu kierowców jedynie zwalnia przy „zielonej strzałce”.
– Myślę, że wynika to z pośpiechu. Niektórzy nie chcą stracić 5, 10 czy 15 sekund, tylko chcą po prostu przejechać. To brak poszanowania prawa – ocenia.
Zauważa jednocześnie, że w czasie szkolenia kandydatów na kierowców, na tę kwestię zwracana jest szczególna uwaga.
– Należy pamiętać, że zignorowanie tego przepisu podczas egzaminu na prawo jazdy, jest równoznaczne z przejechaniem przez skrzyżowanie na czerwonym świetle. W związku z tym egzaminator nie ma innego wyjścia i musi wystawić ocenę negatywną – podkreśla.
Za niezatrzymanie się na „zielonej strzałce” grozi mandat karny w wysokości 100 zł. oraz 1 punkt karny. Jeżeli kierowca pokona skrzyżowanie, gdy zielone światło już zgaśnie, może otrzymać 500 zł kary i 6 punktów karnych.