32 zastępy Ochotniczej i Państwowej Straży Pożarnej walczą z ogniem, który przed godziną 3 w nocy pojawił się na terenie Zakładu Unieszkodliwiania Odpadów w Promniku.
O godzinie 14 do Promnika przyjechał wojewoda świętokrzyski Zbigniew Koniusz, który powiedział, że strażacy jak zwykle stanęli na wysokości zadania i szybko opanowali sytuację.
– Trudno to dogasić samą wodą, ale to się udało. Z tego co wiem, zbiornik który znajduje się na terenie zakładu miał ograniczoną objętość. Obecnie woda jest dostarczana wozami. Bardzo ważne jest to, że nikomu nic się nie stało – dodaje.
Wojewoda dodaje, że będzie ustalane czy doszło do samozapłonu, czy było to celowe działanie.
– Służby wojewody przyjechały rano na miejsce zdarzenia, aby monitorować przede wszystkim stan środowiska. Nic nie wskazuje na to, aby nastąpiły większe dolegliwości dla mieszkańców okolicy. Trzeba jednak zauważyć, że początkowo zadymienie było bardzo duże – podkreśla wojewoda.
Nadbrygadier Krzysztof Ciosek, Świętokrzyski Komendant Wojewódzki Państwowej Straży Pożarnej w Kielcach informuje, że w akcji uczestniczy ok. 130 ratowników.
– Ich działania skupiają się przede wszystkim na dogaszaniu pogorzeliska. Pożar jest opanowany i się nie rozprzestrzenia. Niestety jest to materiał wysoko energetyczny, składowany i pryzmowany w dużych ilościach. Aby dokładnie go ugasić musimy prowadzić działania mające na celu dostarczanie wody w dużej ilości. Mogą one potrwać nawet 2-3 dni – zaznacza.
W tym czasie przy wykorzystaniu sprzętu ciężkiego pogorzelisko będzie rozgrzebywane i dogaszane. – Na tę chwilę nie jesteśmy w stanie podać przyczyny powstania pożaru. Będzie to badane po zakończeniu działań gaśniczych – dodaje komendant.
W miejsce pożaru przyjechał także starosta kielecki Mirosław Gębski. Zwrócił uwagę, że po raz kolejny Ochotnicze Straże Pożarne idą ramię w ramię z Państwową Strażą Pożarną.
– Myślę, że dzięki tej dobrej współpracy tak sprawnie ta akcja przebiega – mówi.
Płonąca hala o wymiarach 70 x 120 x 8 m, służyła do magazynowania folii i tworzyw sztucznych przeznaczonych do przetworzenia.
Mieszkańcy okolicznych miejscowości proszeni są o nie otwieranie okien i nie przebywanie na zewnątrz.
Akcja dogaszania może potrwać nawet 2-3 dni.