Jacek Kiełb został bohaterem Kielc. W finale baraży o awans do PKO PB Ekstraklasy, w którym Korona zmierzyła się na „Suzuki Arenie” z Chrobrym Głogów, 34-letni piłkarz strzelił gola na miarę powrotu do elity. Bramka padła niespełna dwie minuty przed końcem dogrywki.
– Dla tego chłopaka, jego rodziny i dla nas wszystkich, to jest coś fantastycznego. Od kiedy Jacek trafił do Korony, czuł się w niej bardzo dobrze. Jest tutaj do tej pory. Przeżywa wszystko podwójnie, a może i potrójnie. Życie piesze różne scenariusze, ale trzeba mu czasami pomóc. Jacek nad tym też pracuje. Wyobraża sobie pewne sytuacje, a jego celem zawsze jest bramka przeciwnika. Trzeba się tylko cieszyć, że życie przynosi nam takie niespodzianki, a może zasłużone rzeczy. Ten człowiek jest całym sercem koroniarzem, utożsamia się z tym klubem. Nie pierwszy raz daje nam zwycięstwo, bo przecież ta przewrotka z Podbeskidziem była fantastyczna. Jednak tan strzał wprowadził nas do ekstraklasy – powiedział trener „żółto-czerwonych” Leszek Ojrzyński.
Jacek Kiełb jest z pewnością jedną z ikon kieleckiego klubu. Z przerwami spędził w nim już w sumie dwanaście lat. W sierpniu ubiegłego roku wychowanek Pogoni Siedlce zerwał więzadła krzyżowe, ale dzięki swojemu uporowi, po sześciu miesiącach wrócił do treningów. Wiosną strzelił przewrotką zwycięskiego gola w doliczonym czasie gry meczu z Podbeskidziem Bielsko Biała.
W spotkaniu z Chrobrym Głogów popularny „Ryba” zameldował się na boisku w 68. minucie, a 50 minut później wywołał euforię na trybunach stadionu przy ulicy Ściegiennego. Zwycięstwo Korony na żywo obejrzało ponad 14 tysięcy kibiców.