To już pewne, Inteligentny System Transportowy, który miał ułatwić przemieszczanie się po Kielcach nie zostanie wdrożony w terminie. Wykonawca miał zakończyć inwestycję do sierpnia tego roku, jednak złożył wniosek o przedłużenie terminu.
W uzasadnieniu napisano, że powodem opóźnień miała być nieobecność pracowników, którzy chorowali na COVID-19. Firma wykonująca prace nie zawarła jednak we wniosku informacji ile dodatkowego czasu potrzebuje na wykonanie inwestycji – mówi Andrzej Cichoń, inżynier kontraktu.
– Wykonawca we wniosku wskazał różne dni dla pracowników, którzy byli nieobecni w firmie, przede wszystkim z powodu COVID-19 i to jego zdaniem wpłynęło na termin wydłużenia kontraktu. Po wstępnych analizach będziemy prosić o uzupełnienie tego pisma. Ustawa mówi, że jeżeli COVID-19 miał wpływ na przebieg prac, to trzeba to dokładnie uargumentować, pokazać, którzy pracownicy byli nieobecni, przez jaki czas i z jakiego zakresu na kontrakcie. Później te dni się oblicza, sumuje i podejmuje decyzję o ile przesunąć ten termin – tłumaczy inżynier.
Jeśli wykonawca nie uzupełni wniosku lub nie zostanie on zaakceptowany, można rozpocząć naliczanie kar umownych. – Termin realizacji kontraktu kończy się w sierpniu bieżącego roku i wtedy zamawiający będzie mógł rozpocząć naliczanie kar umownych. Jeśli dojdzie do takiej sytuacji to wcale nie oznacza, że wykonawca przestaje pracować i zostawia to w takiej formie jak jest teraz – podkreśla Andrzej Cichoń.
Inwestycja jest w 85 proc. współfinansowana z unijnych dotacji, jednak jeśli miasto nie zdąży z realizacją do 2023 r. dofinansowanie może być zagrożone. Jarosław Skrzydło, rzecznik Miejskiego Zarządu Dróg w Kielcach nie widzi jednak powodów do obaw, ponieważ projekt jest pod stałą kontrolą Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości.
– Są cotygodniowe spotkania rady budowy i PARP ma do nich pełny dostęp. Ostatnio też odbyło się spotkanie wysokich przedstawicieli agencji w Kielcach, z udziałem wykonawcy i władz miasta. Instytucja, która zarządza unijnymi pieniędzmi jest doskonale zorientowana na jakim etapie jest wykonawca, co zostało zrobione i co jeszcze przed nami. Wszyscy mamy wiedzę w tym temacie i trzymamy rękę na pulsie – uspokaja rzecznik.
W te zapewnienia nie wierzy Marcin Stępniewski, radny z klubu Prawa i Sprawiedliwości. Zwraca uwagę, że to już kolejne opóźnienie projektu, a miasto, reprezentując interesy mieszkańców, powinno podjąć w tej kwestii radykalne działania.
– Jeśli wykonawca zaczyna lawirować, to należy pociągnąć go do odpowiedzialności, ale w taki sposób, by jednak zrealizował inwestycję. Nie widziałem umowy, więc nie mogę powiedzieć nic o naliczaniu kar. Jeśli jednak taki zapis jest w umowie, to należy takie działanie rozważyć. Nie przekonuje mnie absencja pracowników w wyniku COVID-19, ponieważ jesteśmy już po najcięższym okresie pandemii, dlatego to tłumaczenie mnie zaskakuje. Pojawia się pytanie w jakim okresie przedsiębiorca podnosił, że pracownicy byli chorzy i dlaczego nie zrobił tego wcześniej – dodaje radny.
Projekt ITS zakłada montaż kamer i czujników, które będą badać natężenie ruchu na skrzyżowaniach, w poszczególnych częściach miasta i dostosowywać do niego działanie sygnalizacji świetlnej. Pierwsze prace koncepcyjne nad systemem rozpoczęły się w 2018 roku, jednak dopiero dwa lata temu udało się rozstrzygnąć przetarg na wykonawcę i podpisać umowę.